poniedziałek, 29 lipca 2013

Arbuzy na ochłodę

Ten wzorek zobaczyłam chyba rok temu i nosiłam się z zamiarem zrobienia go u siebie aż do teraz. Nie wiem, czy Wy też tak macie, ale ja zawsze zapominam o wzorkach, które planuję sobie zrobić ;) I chociaż nie jestem mistrzem w zdobieniu paznokci, te arbuzy przypadły mi do gustu.

Jak je zrobić? To całkiem proste. Najpierw pomalowałam paznokcie na czerwono, potem końcówki na biało i zielono, a na końcu zrobiłam czarne kropki przy pomocy wykałaczki. Wszystko robiłam od ręki, więc  wzorek nie jest może idealnie równy, ale za to bardzo wakacyjny i moim zdaniem ma w sobie "to coś" :)





A tutaj lakiery, których użyłam:




Od góry:
- Paese 102
- Kobo Poppy Red
- Color Club Wild Cactus
- Essie Licorice


Jestem ciekawa, czy arbuzy przypadły Wam do gustu i czy też lubicie takie zdobienia :)

peace&love,
Rebellious lady

wtorek, 23 lipca 2013

Step by step: Pawie oko

Dziś przygotowałam dla Was szybki makijaż step by step. Wpadłam na pomysł, że skoro makijaż nie jest bardzo skomplikowany, to kroki przedstawię za pomocą gifu :) Mam nadzieję, że wynik końcowy się Wam spodoba!
Do makijażu użyłam barw nawiązujących do pawiego oka, bardzo lubię takie połączenie kolorów. Przyznam szczerze, że dzięki drobinkom i mieniącemu się cieniowi na środkowej części ruchomej powieki o wiele lepiej wygląda na żywo :)





A oto i gif :)






Do wykonania makijażu użyłam cieni Kobo, Inglot i Lily Lolo, dwóch eyelinerów: czernego Rimmel i różowego p2, bazy Hean i tuszu p2, o którym mogłyście przeczytać w ostatnim poście :)


peace&love,
Rebellious lady


poniedziałek, 22 lipca 2013

Objętość i wydłużenie od p2

Pozostając w temacie niemieckich kosmetyków, dziś recenzja tuszu Sophisticated Volume + Stretch od p2, który dostałam od mojej siostry. Powiem szczerze, że od tuszu nie oczekuję firany rzęs ani przedłużenia ponad brwi, bo wiem, że to niemożliwe. Dla mnie tusz ma mieć mocny odcień czerni, nie za bardzo sklejać rzęsy, dodać im trochę długości i objętości oraz nie kruszyć się. Niby wymagania nie za wysokie, a niestety niewiele tuszy jest w stanie im sprostać. Czy ten dał radę?





Opakowanie jest dla mnie w jakiś sposób futurystyczne - ma ciekawy, obły kształt i metaliczny odcień fioletu. Co ciekawe, mimo że używam go od jakiś 2 miesięcy, to napisy są jak nowe, ani trochę się nie starły. Tusz jest ważny od otwarcia przez pół roku, czyli tak jak większość tego typu kosmetyków. Mój tusz jest w odcieniu 010 Designer black.




Tusz ma bardzo ciekawą szczoteczkę - silikonowe włoski zwężają się przy końcach, a na czubku są dodatkowe włoski ułożone w każdą stronę. Nie powiedziałabym, żeby szczoteczka ta w jakiś sposób ułatwiała mi nakładanie tuszu, ale też tego nie utrudnia. 
Wielkim plusem produktu jest trwałość. Trzyma się właściwie do zmycia makijażu, choć pod koniec dnia nie wygląda już tak dobrze, jak rano (co jest raczej oczywiste i występuje prze właściwie wszelkiego typu kosmetykach). Lekko unosi rzęsy. Pierwsza warstwa dodaje długości, druga trochę objętości. Nie polecam nakładać więcej, bo może to skutkować posklejanymi rzęsami a'la pajęcze nóżki :P




Podsumowując, jest to dobry kosmetyk, ale nie zdobył on mojego serca. Na pewno zużyję go do końca, ale nie kupię go ponownie, zwłaszcza, że nie jest on dostępny w Polsce. Mimo wszystko miałam radochę z testowania zagranicznego kosmetyku ;)


peace&love,
Rebellious lady

niedziela, 21 lipca 2013

Summer attack!

Ostatnio zaczęłam przekonywać się do mocniejszych szminek. To znaczy od dawna bardzo lubiłam oglądać makijaże z akcentem na usta, ale jakoś nie za bardzo widziałam w takim makijażu samą siebie. Prawda jest taka, że im więcej produktów do ust w ciemniejszych odcieniach kupuję, tym bardziej przekonuję się, że mogę dobrze w nich wyglądać.
Tą szminkę dostałam od Agi (82Inez) - p2 nie jest dostępne w Polsce, nad czym bardzo ubolewam. Szminka była niespodzianką, a o dziwo Aga trafiła w 10! Jungle Juice to odcień pięknej, ciemnej maliny, który można stopniować.




Szminka ma bardzo ładne, plastikowe opakowanie, które wizualnie przypomina metal. Jest lekkie, ale bardzo trwałe. Nakrętka "klika" przy zamknięciu i nie otwiera się sama. Same plusy.
Sama szminka jest aksamitna, bardzo łatwo się rozprowadza i w dodatku pięknie pachnie. Bardzo długo utrzymuje się na ustach - nawet, gdy wierzchnia warstwa się zetrze, widać, że usta są ciemniejsze. Ma delikatny, soczysty połysk, ale jeśli przyłożymy chusteczkę higieniczną, robi się lekko matowa. Znów same plusy.





Tak więc jeśli będziecie w DM, polecam zajrzeć do szafy p2, nie tylko po szminki, ale także inne dobroci. Ja tymczasem będę dalej przekonywać się do ciemniejszych ust i ćwiczyć malowanie! :) Buziaki dla najlepszych czytelniczek pod słońcem! :*






peace&love,
Rebellious lady


sobota, 20 lipca 2013

Miesiąc w zdjęciach - czerwiec 2013

Przepraszam, że w tym miesiącu tak bardzo jestem do tyłu z postami, ale mam nadzieję, że szybko to nadrobię :) Tym razem zapraszam Was na podsumowanie czerwca w zdjęciach - wiecie, że to już pół roku, odkąd piszę takie posty? Ten czas tak szybko leci...





W czerwcu kupiłam sobie buty do biegania - jeden z lepszych zakupów ever! Są lekkie, wygodne i zdecydowanie lepiej się w nich biega. Polecam wszystkim, którzy myślą na poważnie o bieganiu lub po prostu szukają wygodnych butów :)
Drugie zdjęcie przedstawia moje ambitne próby namalowania czegoś. Niestety, tak jak prawie zawsze, nie wyszło mi tak jak chciałam i byłam rozczarowana - dlatego wolę fotografię :P
Sernik na zimno to dzieło mojej mamy. Uwierzcie, był przepyszny! Natomiast Magnum to jedne z moich ulubionych lodów. Szkoda, że nowy o smaku szampana (różowy) nie smakuje tak, jak się spodziewałam.
W tym miesiącu wreszcie skończyłam Poradnik pozytywnego myślenia. Mam taką zasadę, że zawsze staram się przeczytać książkę, zanim obejrzę film. Byłam w szoku, jak bardzo różni się historia ukazana przez film - właściwie zupełnie zmieniono rolę kilku bohaterów, a oglądając samo zakończenie, miałam wrażenie, że czytałam zupełnie inną książkę. Polecam przeczytać i przekonać się samemu.
Na koniec Franciszek, król kanapy. Bo król jest tylko jeden.





W czerwcu również zmieniałam trochę layout bloga - niestety, nie jestem w tym najlepsza. Przydałby mi się mój własny grafik, który zrobiłby tu porządek ;)
Wycieczka rowerowa i kręgle to świętowanie Dnia Ojca - warto jest uczcić ten dzień w aktywny sposób!
Zmieniłam też zdjęcie profilowe, tym razem już nie samojebka ;) Na zdjęciach widać też świętowanie wakacji, na które tak długo czekałam.


Natomiast jutro powinna się pojawić recenzja szminki z p2 :)

peace&love,
Rebellious lady

czwartek, 18 lipca 2013

Zakupy z UK + kilka informacji

Ladies, I'm back! Te z Was, które śledzą mnie na Twitterze lub Instagramie, wiedzą, że ostatni tydzień spędziłam w Londynie. Miasto jest cudowne, ale o nim i o samej podróży będzie w innym poście. Dziś pokażę Wam tylko moje zakupy :)

Londyn, a właściwie cała Wielka Brytania to dla kosmetoholiczek raj na ziemi - wszystkie marki, do których wzdychamy zza morza, są na wyciągnięcie ręki. Niestety, nie mogłam kupić wszystkiego, co chciałam, ponieważ miałam ze sobą tylko bagaż podręczny = wszystkie płyny, żele, pianki, peelingi etc. tylko do 100 ml + bagaż nie mógł ważyć więcej niż 10 kg. Dlatego chcąc nie chcąc moje zakupy kosmetyczne ograniczyły się do trzech rzeczy: korektora Maybelline, szamponu z Lush'a Seanik i perfum Calvina Kleina One Shock.







Mogłam natomiast dać upust mojemu szaleństwu podczas zakupów ubraniowych, zwłaszcza w Primarku - cudowne rzeczy za dosłownie kilka funtów. Odwiedziłam też H&M, Zarę i River Island - chociaż te sklepy są u nas dostępne, asortyment znacznie się różni. Nie będę wypisywać co, gdzie i za ile, ale jeśli jesteście ciekawe, pytajcie w komentarzach :)






Na zdjęcie nie załapały się tylko spodenki z River, które miałam na sobie :)

Koniec chwalenia się, teraz czas na kilka informacji!
Po pierwsze, jest Was już ponad pół tysiąca! To niesamowita liczba, zwłaszcza, że zakładając bloga nie sądziłam, że tak wiele osób będzie chciało na niego regularnie zaglądać! Dziękuję Wam z całego serca, dajecie mi mnóstwo pozytywnej energii i nieraz poprawiliście humor!
Po drugie, w związku z powyższym mam w planach konkurs/rozdanie. I tu pojawia się pytanie - którą formę możliwości wygrania wolicie? Podejrzewam, że rozdanie, Wy małe leniuszki :D
Po trzecie, chciałabym się dowiedzieć, czy jesteście zainteresowane postami na temat biegania - mocno się w to wkręciłam i chętnie podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami i radami dla początkujących.


peace&love,
Rebellious lady

wtorek, 2 lipca 2013

Crazy mademoiselle

Ten lakier dostałam od Agi - 82Inez :) Niestety p2 nie jest dostępne w Polsce, więc jeśli będziecie np. w Niemczech, polecam zaopatrzyć się w różne odcienie na zapas. Warta uwagi jest seria Volume Gloss, mam tylko dwie sztuki, ale widzę, że chyba wszystkie odcienie mają podobne właściwości. Dziś na tapetę idzie Crazy mademoiselle, czyli energetyzujący róż.




1. Dostępność - 0 (tak jak wspomniałam wcześniej, tylko drogerie DM, których nie ma w Polsce)
2. Cena - 1 (niecałe 2 Euro, cena powala!)
3. Kolor - 1 (bardzo energetyzujący odcień różu)
4. Aplikacja - 1 (cudowna, lakier ma idealną konsystencję)
5. Pędzelek - 1 (bardzo duży i płaski, niesamowicie wygodny)
6. Krycie - 1 (jedna grubsza warstwa albo dwie cieńsze)
7. Wysychanie - 1 (naprawdę szybkie)
8. Współpraca z innymi preparatami - 1 (w normie)
9. Trwałość - 1 (cztery dni)
10. Zmywanie - 1 (bardzo łatwe)

Moja ocena: 9/10





Muszę przyznać, że te lakiery są fenomenalne. Cudownie się błyszczą nawet bez topa, błyskawicznie wysychają i świetnie kryją. Mam jeszcze jeden - granatowy, postaram się go niedługo pokazać :)
Przyznam szczerze, że raczej nie noszę różu, ale robię wyjątek dla ust, policzków i paznokci, ewentualnie noszę jeszcze czasem różowe kolczyki. To tyle. Sądzę jednak, że ten odcień różu idealnie nadaje się na lato i będzie ciekawym dodatkiem nawet dla takiej osoby, jak ja (czytaj: noszącej róż z rzadkością).





Wiem, że większość z Was ma już lub niedługo będzie miała wakacje, dlatego życzę cudownej pogody, dużo słońca i niezapomnianych wrażeń! Jako że ja też mam wreszcie trochę wolnego, postaram się dodawać posty częściej, bo ostatnio trochę z tym u mnie ciężko :)


peace&love,
Rebellious lady