piątek, 3 czerwca 2011

Czarny kot na szczęście

Kocham zwierzęta. Od tych małych, aż po te ogromne. Jednak szczególnym uczuciem darzę koty, gdyż w nich zawsze znajduję sprzymierzeńców. Kot ma swoją osobowość i nie wolno jej zlekceważyć. I to właśnie w nich uwielbiam - są indywidualnościami, trzeba znaleźć wspólny język żeby razem funkcjonować. Znając mnie i moją kocią naturę, mama podarowała mi kota na imieniny. Jest to rasa york czekoladowy (tak, koty też mogą być razy york). Mogę się pochwalić, że był z miotu kociąt z rodowodem, jednak nie ma "papierów", ponieważ tylko kilka z nich je otrzymuje. Jednak nie byłyby mi do niczego potrzebne, gdyż kot został kupiony w "celach domowych" :)
Chciałam go nazwać Fatum, ale imię musiałam uzgodnić z całą rodziną. W końcu zdecydowaliśmy się na Franciszka (ale nazywamy go: Franuś, Franczesko, Frankeinsztain). W święto Trzech Króli dostał również drugie imię - Baltazar. Nie dziwcie się, lubię takie imiona. Moje kwiatki nazywają się Stefan i Maurycy.
A oto parę zdjęć mojego kocura:



Jak już pewnie zauważyliście, jest cały czarny ze złotymi oczami. Właśnie taki marzył mi się od dzieciństwa. Muszę przyznać, że to inteligentna bestia. Uwielbiam go i potrafię z nim choćby leżeć godzinami. Rozpoznaję, czego oczekuje, gdy miauczy (jeśli chce jeść wydaje inne odgłosy niż gdy np. chce się pobawić). Mimo że jest to "tylko" zwierzę, uważam, że mamy dużo wspólnych cech. To jest mój czarny kot na szczęście :)




PS Przepraszam, ale w tym tygodniu nie pojawi się żadna notka, ponieważ jadę na rejs. Życzcie mi stopy wody pod kilem! :)

peace&love,
Rebellious lady

13 komentarzy:

  1. Ja marzę o duecie: kot czarny i kot biały :))) Czarny mógłby być taki jak Twój ;)

    udanego rejsu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze odkąd pamiętam podobały mi się czarne koty.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie jestem przesądna uwielbiam wszystkie zwierzęta ;> kolor nie ma znaczenia :)
    cudowny kotek ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę Ci stopy wody pod kilem (cokolwiek to znaczy) xD
    Twój kot jest przepiękny! Też mam kota...kotkę dokładniej :) Michitka się zwie, ale jest to szaro- buro - kremowa pręgowana kotka europejska, czyli tzw. dachowiec. Na 18 urodziny mama obiecała mi Maine Coona (białego). Taki mały tygrys marzy mi się już od kilku lat. Uwielbiam koty!

    OdpowiedzUsuń
  5. powodzonka na rejsie ;-) ja kotkow nie lubie, ale ten jest uroczy! =D

    OdpowiedzUsuń
  6. o nie mogę. kotek jest przecudny! również od dzieciństwa marzę o całym czarnym kotku jednak póki co nie mogę takiego znaleźć :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Cicio :D Śliczny jest Pan Franciszek :D
    Mój mnie wqrza- dzisiaj rano biegał po mnie , bo akurat na parapecie siedział gołąb ;( W ogóle zero litości dla właściciela :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyny! Dziękuję bardzo za wszystkie życzenia, właśnie wróciłam i nadrabiam zaległości tzn. czytam Wasze notki. Dziękuję też w imieniu Franka, jest mu bardzo miło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Mogę się pochwalić, że był z miotu kociąt z rodowodem, jednak nie ma "papierów", ponieważ tylko kilka z nich je otrzymuje." Na Twojego bloga trafiłam zupełnym przypadkiem, ale jako osoba w przeszłości prowadząca hodowlę kotów rasowych MUSZĘ sprostować to co napisałaś. KAŻDY kot pochodzący z hodowli zarejestrowanej w Stowarzyszeniu Hodowców Kotów Rasowych w Polsce (SHKRP) lub Polskim Związku Felinologicznym (PZF) otrzymuję rodowód . Nie tylko część miotu. Skoro "hodowca" opowiadał osobie nie znającej realiów takie bzdury to prawdopodobnie jest zwykłym oszustem i dałyście się z Mamą nabrać pseudohodowli.Kot jest piękny ale proszę poczytaj trochę o zjawisku pseudohodowli psów oraz kotów i proszę na przyszłość nie mów i nie pisz takich rzeczy jak przytoczony przeze mnie cytat . Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy jak często przez właścicieli pseudohodowli cierpią zwierzęta i jak duży wpływ ma ten proceder na ilość bezdomnych zwierząt w Polsce. Mam nadzieję , że kociak będzie zdrowy i szczęśliwy :) Pozdrawiam Cię serdecznie .

    OdpowiedzUsuń
  10. Przed chwilą dodałam Cię do obserwowanych. :)
    Widzę, że trafiłam na osobę, która nadaje imiona kwiatom, tak jak ja. Znajomi mnie wyśmiewają. :D A moje hibiskusy mają na imię Roman i Stefan. Są prawie identyczne, w identycznych doniczkach. A ja wiem, który jest który. ;p
    Piękny kocurek :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny kocur. Też mam takiego czarnego rozrabiakę ;) Tyle że mój jest bardziej puchaty

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia mi radość - napisz coś od siebie :)
(brak weryfikacji obrazkowej)