niedziela, 26 stycznia 2014

Moje ulubione pędzle

Cierpię na niedobór pędzli. Mam ich naprawdę mało, przydałby się jakiś porządny komplet (za którym rozglądam się od jakiegoś czasu). Na razie radzę sobie z tym, co mam, a dziś pokażę Wam ulubione z mojego małego zbioru.




Zacznę od pędzli do twarzy. Może jesteście zdziwione, że tylko trzy, ale zazwyczaj tylko tych używam. Podkład nakładam palcami i jakoś nie widzę potrzeby posiadania do tej czynności dodatkowego pędzla, ale przydałby się takowy przy malowaniu innych :) 
Idąc od dołu, pierwszy jest pędzel do pudru Elite, który kupiłam w Rossmanie. Ma miękkie, rzadkie włosie, które świetnie spełnia swoją rolę. Bambusowa rączka przypomina mi trochę pędzle Ecotools. Jestem z niego zadowolona, zwłaszcza, że kosztował coś około 20 zł. 
Kolejny jest pędzel Maestro 190, czyli kulka do nakładania różu i/lub bronzera. Świetnie rozciera produkt na policzkach, nie traci kształtu mimo prania. Mógłby być troszkę bardziej miękki, ale może wpłynęłoby to na zachowanie kształtu kulki... Lubię jego długą rączkę, która jest bardzo wygodna i pozwala malować "lekką ręką". Nie wiem, ile kosztował, ponieważ wygrałam go w konkursie makijażowym :)
Ostatni jest pędzel do różu/rozświetlacza Inglot 3P (końskie włosie). Jest milutki w dotyku, a włosie jest dość rzadkie. Nie jest nowy, a trzyma się świetnie, ładnie nakłada produkt, bardziej punktowo niż Maestro. Wygląda profesjonalnie i dobrze się sprawuje.





Przechodząc do pędzli do makijażu oczu, zacznę również od dołu - pierwszy jest pędzelek do eyelinera/brwi od Essence. Kosztował około 10 zł, ale daje radę, zwłaszcza przy makijażu brwi. Polecam początkującym, którzy nie chcą wydawać od razu majątku na pędzle. Szybko się czyści i jest dość elastyczny. Trochę się rozczapierza, ale podczas prania można nad nim zapanować.
Kolejny jest pędzelek no name, który kupiłam, gdy jeszcze dinozaury biegały za oknem. Kosztował śmieszne pieniądze, ale jest niezastąpiony do nakładania wszelkiego rodzaju brokatów, cieni sypkich i tym podobnych. Sztuczne, twarde włosie, plastikowa rączka, ale czasem jest najlepszą opcją :)
Idąc w górę następny to moje drogeryjne odkrycie, czyli kulka do rozcierania z załamaniu powieki firmy AnnCo. Ma idealną wielkość i kształt, jedynie gdyby włosie było naturalne... Muszę koniecznie zaopatrzyć się w tego typu pędzelek lepszej jakości!
Ostatni jest pędzel do nakładania cieni na całą powiekę od Ecotools. To taki miękki grubasek, można nim stworzyć właściwie cały makijaż. Ma dobrze wyprofilowany kształt, który nie zmienia się po wypraniu. Kiedyś robiłam jego osobną recenzję, którą możecie przeczytać tutaj.


Koniecznie polećcie mi w komentarzach Wasze ulubione pędzle - wezmę je pod uwagę podczas kompletowania nowego zbioru :)


peace&love,
Rebellious lady

sobota, 25 stycznia 2014

Nie takie Lovely

Zazwyczaj produkty Lovely są całkiem niezłe, biorąc pod uwagę ich niską cenę. Dlatego w sytuacji awaryjnej, gdy skończył mi się eyeliner, chwyciłam dwie kredki do oczu: czarną i brązową. Niestety, jestem zawiedziona i chcę Was ostrzec - nie opłaca się na nie wydać ani złotówki.




Kredki są zapakowane w lekko różowy, bardzo delikatny plastik, który o dziwo jeszcze się nie połamał. Są wykręcane, ale "odkręcenie" nie jest stabilne, bo podczas malowania może się bardziej wysunąć lub schować... Z drugiej strony kredki mają gąbeczki do rozcierania kredki, całkiem fajny pomysł, gdyby nie fakt, że produkt sam z siebie się rozmazuje na oku... Masakra. Co ciekawe, gąbeczka od czarnej kredki jest zaokrąglona, a od brązowej - szpiczasta. Bo czemu nie.




Jak na razie same minusy, więc pewnie zastanawiacie się, co mnie skłoniło, żeby je kupić. Zainteresował mnie fakt, że miałby być miękkie i łatwe w nakładaniu. Rzeczywiście tak jest, przyjemnie się je nakłada i zapewne byłby to ich duży plus, gdyby przez to nie znikały z oka w ciągu 2 godzin. Szkoda, bo prezentują się całkiem przyzwoicie: po lewej sama kredka, po prawej roztarta gąbeczką.




W dwóch słowach: nie polecam. Watro wydać trochę więcej i cieszyć się dobrym produktem, niż w biegu chwycić coś, co do niczego się nie nadaje. Wniosek? Człowiek uczy się na błędach, Wy uczcie się na moich :)



peace&love,
Rebellious lady


niedziela, 19 stycznia 2014

Makijaż w ciepłych brązach + podwójna kreska

Ten makijaż zmalowałam na konkurs u Greatdee - nie zajęłam żadnego miejsca, ale zdjęciami mogę się pochwalić :) Niestety, po raz kolejny przekonałam się, że robienie zdjęć bez specjalnej lampy zimą jest niewykonalne i oświetlenie jest beznadziejne... Do tego połowa zdjęć wyszła rozmazana, więc po obróbce niewiele z nich nadaje się do publikacji. Trudno, mam nauczkę!
Moja propozycja to makijaż w ciepłych brązach z odrobiną złota i podwójną kreską. Resztę zachowałam neutralną, żeby nie przesadzić. Jakoś lubię ten make up, jest taki mój. Ach, no tak - przepraszam za tło :P





Niedługo postaram się przygotować coś specjalnie dla Was, macie jakieś preferencje? Konkretne kolory, kształty, inspiracje? :)


peace&love,
Rebellious lady


czwartek, 16 stycznia 2014

Zapach szczęścia

Po co kupować niebagatelnie drogie masła The Body Shop czy Bath&Body Works? Farmona, polska firma proponuje coś równie cudownego za o wiele mniejsze pieniądze. Nie wierzycie? Wystarczy powąchać ten mus do ciała - tak pachnie szczęście!




Tutti Frutti to jedna z serii wspominanej przeze mnie Farmony, której upodobałam sobie produkty do ciała. Ten konkretny pachnie brzoskwiniami i mango, ale zapachów jest naprawdę wiele. W plastikowym słoiku zabezpieczonym folią jest 275 ml balsamu, który jest w miarę wydajny. 





Produkt swoją konsystencją niekoniecznie przypomina mus, bardziej galaretkowy budyń (?!), w każdym razie aplikacja jest bardzo przyjemna i pachnie nim w całym mieszkaniu. Bardzo dobrze nawilża, nie zostawia tłustej warstwy, więc po jego użyciu można się od razu ubrać. Odnoszę wrażenie, że nawet w dzień jest wyczuwalny delikatny zapach na skórze, który absolutnie ubóstwiam! Z tej gamy zapachowej jest również dostępny olejek do kąpieli, który nadaje się też jako żel pod prysznic. Taki duet gwarantuje uśmiech na twarzy, obiecuję ;)

Znacie te kosmetyki? Jakie zapachy polecacie?


peace&love,
Rebellious lady


wtorek, 14 stycznia 2014

Piękny lakier tanim kosztem!

Przychodzę dziś do Was, żeby pokazać piękny brokatowy lakier, który jest niesamowicie tani! Jest to egzemplarz, który dorwałam w Super Pharm z firmy Life nr 41 (to chyba ichnia marka) i zapłaciłam za niego tylko 2.99 zł :)




Ten lakier to maluszek wypełniony granatowymi drobinkami brokatu, który przepięknie mieni się na różne odcienie niebieskiego. Moim zdaniem najładniej wygląda na czarnej bazie, w sumie jak większość brokatów. Zmywanie to udręka, nie znoszę tej czynności, ale czasem trzeba się poświęcić dla ładnego efektu :)
Muszę przyznać, że ten maluch bardzo przypadł mi do gustu, nosiłam taki manicure 2 razy z rzędu, a to u mnie rzadkość. Za 2,99 zł otrzymujemy 5,5 ml pięknego lakieru - deal życia! :) O ile jestem w stanie zapłacić więcej za lakiery o kremowej formule, to uważam, że za brokaty nie ma co przepłacać. Zdecydowanie polecam rozejrzeć się za tym i innymi egzemplarzami!


peace&love,
Rebellious lady


niedziela, 12 stycznia 2014

Szminka w kredce

Od kiedy na rynek weszły produkty, które łączą konsystencję balsamu do ust i intensywny kolor szminki, chciałam coś takiego mieć. Po jakimś czasie tego typu kosmetyki zostały wprowadzone nie tylko przez drogie marki jak Clinique, ale także przez te drogeryjne jak Astor. Cena jak najbardziej sprzyja kupowaniu, więc szminka w kredce wylądowała w mojej kosmetyczce.




Soft Sensation Lipcolor Butter w odcieniu 011 Feeling Feline to najbardziej różowy z odcieni proponowanych przez Astor. Produkt zamknięty jest w plastikowym opakowaniu w kolorze pasującym do zawartości. Kredkę można wykręcać za pomocą złotej końcówki. Niestety, przez noszenie go w torebce, wszystkie napisy się starły. Szkoda.

Zawartość jest naprawdę godna uwagi. Kolor jest naprawdę intensywny, jak w dobrze napigmentowanej szmince, a aplikacja jest naprawdę przyjemna. Na ustach odnosi się takie samo wrażenie, jakby były pomalowane jedynie balsamem. Produkt nie wysusza ust, ale warto sprawdzić, czy nie ma suchych skórek, bo mogą być widoczne po pomalowaniu (jak właściwie w przypadku każdego koloryzującego produktu do ust). Wytrzymuje około godziny w stanie takim, jak po aplikacji, później blednie i traci połysk, mimo to ściera się dość równomiernie. Nawet gdy usta będą na nowo suche, wargi będą nadal ciemniejszego koloru.





Muszę przyznać, że naprawdę lubię ten wynalazek i mam teraz opory przed "suchymi" szminkami :) Z drugiej strony nie polecam go fankom matowych ust, bo kredka dość mocno błyszczy (ale nie ma w sobie drobinek). Watro wypróbować testery, są w każdej Naturze i Rossmanie. Cena tego produktu to około 25 złotych, ale jest bardzo wydajny, więc nie jest wygórowana.

Jakie inne produkty tego typu polecacie? Być może skuszę się na coś z Waszych propozycji :)


peace&love,
Rebellious lady


sobota, 4 stycznia 2014

Makijaż z gościem specjalnym!

Pierwszy raz na blogu pokażę Wam moją radosną twórczość nie na własnej twarzy - gościem specjalnym jest moja siostra, Kasia! Poprosiła mnie, żebym przygotowała jej próbny makijaż sylwestrowy, choć ostatecznie w Nowy Rok był zupełnie inny. Niemniej jednak byłam bardzo zadowolona z efektów pracy, a przy okazji było dużo śmiechu (dlatego większość zdjęć wyszła rozmazana i nie mam żadnego zbliżenia). Dobrze się bawiłyśmy i jeśli taka forma postów się Wam spodoba, być może będzie ich więcej.

Głównym elementem makijażu jest oko podkreślone pięknym, nasyconym granatem - to pigment Kobo 408S Cornflower. Jest z nim trochę problemów przy nakładaniu, ale efekt jest tego wart. Kształt oka zaznaczyłam ciemną szarością, a wewnętrzny kącik rozświetliłam perłową bielą. Reszta twarzy jest lekko podkreślona - na policzkach delikatny bronzer, a brwi wypełnione jasnobrązowym cieniem. Na ustach połączenie jasnoróżowej szminki i błyszczyka w tym samym odcieniu.




Lista wszystkich kosmetyków:
- podkład Rimmel Stay Matte 200 soft beige
- puder Essence All about matt!
- bronzer Miss Sporty Ohh! Blushed again... 003 Sienna
- korektor Lovely Magic Pen
- tusz L'Oreal Volume Million Lashes
- kępki AnnCo
- pigment Kobo 408S Cornflower
- cień Lily Lolo Greyzie Dare
- cień Lily Lolo Mystical
- cień Lily Lolo Orchid
- cień na brwiach Inglot 363 Matte
- szminka Maybelline 140 Juicy Bubblegum
- błyszczyk Inglot Sleeks Cream 105


Mam nadzieję, że makijaż przypadł Wam do gustu, a tymczasem ja i Kasia życzymy udanego weekendu! :*



peace&love,
Rebellious lady


czwartek, 2 stycznia 2014

Miesiąc w zdjęciach - grudzień 2013

Rozpoczęcie się nowego roku to czas podsumowań, wysuwania wniosków, wspominania i dziękowania, ale nie może zabraknąć miejsca dla miesiąca w zdjęciach, czyli chyba ulubionej formy podsumowywania! W grudniu zdjęć było dość mało, bo większość czasu spędziłam w domu rozkoszując się czasem wolnym i pysznym świątecznym jedzeniem :)





Szóstego grudnia robiłam za Mikołaja i przyjechałam z workiem prezentów (dosłownie!). Poza tym znalazłam czas na imprezowanie, które zostało udokumentowane zdjęciem nocnego wracania taksówką. Był też czas na gorącą czekoladę i wiele rozmów. W grudniu również pierwszy raz zagrałam w szachy, oczywiście przegrałam :D Uwiecznione zostały też zdobienia paznokci na Boże Narodzenie oraz Sylwestra - niestety zapomniałam nałożyć na kawior top coatu, przez co szybko zaczęły odpadać i zmieniły kolor na srebrny (co ma w sumie swój urok). Oprócz tego absolutnie wciągnęłam się w trylogię Igrzysk Śmierci do tego stopnia, że czytałam cały dzień + w nocy do czwartej nad ranem. Co ja poradzę, pochłonęła mnie do głębi, mimo że widziałam już oba filmy. Gdybyście zdecydowali się na zapoznanie się z Igrzyskami, polecam zacząć od książek. Właściwie cokolwiek by to nie było, to polecam zaczynanie od książek :) Ostatnie zdjęcie to mój sylwestrowy makijaż, czarno-srebrny, mocno podkreślający oczy. Miałam zupełnie inną koncepcję, ale jakoś zmieniłam zdanie podczas malowania. Cóż, kobieta zmienną jest.

PS Nie mówiłam Wam tego jeszcze, ale jednym z moich noworocznych postanowień jest pisanie większej ilości postów, bo ich liczba w 2013 mnie nie satysfakcjonowała. Mam nadzieję, że mi się uda!

peace&love,
Rebellious lady