Korektor, który czyni cuda

Znalazłam korektor, który potrafi zakryć moje cienie pod oczami. Niemożliwe staje się możliwe. Naturalnie mam bardzo podkrążone oczy, a bladość mojej cery pozwala na policzenie wszystkich żyłek pod oczami. Od niedawna mam coś, co pozwala wyglądać zdrowo, a nawet przekona niektórych, że wcale nie spało się tylko przez trzy godziny...

Korektor firmy NYX HD Concealer zauważyłam przy okazji zakupów w Douglasie. Wiedziałam, że od jakiegoś czasu kosmetyki tej marki można już kupić stacjonarnie, ale dopiero wtedy miałam okazję przyjrzeć się im z bliska. Po pomacaniu testerów doszłam do wniosku, że najbardziej pasuje mi odcień CW01, czyli najjaśniejszy z ciepłych odcieni. Tutaj muszę przyznać, że wielkim plusem jest paleta kolorystyczna produktów, która nie dość, że jest bardzo szeroka, to jednocześnie uwzględnia ciepłe i zimne odcienie. 

Korektor należy do tych z rodzaju dość bogatych i kremowych, ale nie obciąża jakoś bardzo skóry pod oczami. Świetnie nadaje się do konturowania twarzy (o czym niedługo), a krycie jest jak dobre, że zapewne i tatuaż można by nim zakryć. Nie mam, więc nie jestem w stanie tego sprawdzić. Trwałość dorównuje kryciu, bo od rana korektor trzyma się prawie cały dzień, jedynie może trochę stracić na kryciu pod wieczór.

Powyżej zdjęcie co prawda z makijażu, który pokazywałam w ostatnim poście, ale tym razem starałam się uchwycić magiczną moc tego kosmetyku - świetnie odbija światło, przez co idealnie nada się do sesji zdjęciowych, a przede wszystkim dzięki niemu nie widać moich worów. To jest miłość.

Takim oto świetnym debiutem zaczęła się kariera NYX w mojej kosmetyczce, już mam ochotę na więcej! Co możecie mi polecić, macie może jakichś ulubieńców tej firmy?

peace&love,

Rebellious lady