czwartek, 22 września 2016

Rzeczy, których nie zrobiłam | felie:tonąć

Siedzisz wygodnie, może leżysz. Jest już na tyle późno, że aż wcześnie rano. Resztka herbaty dawno wystygła. A ty myślisz. O dniach, o wydarzeniach. O dniach, które nie miały miejsca i o wydarzeniach, których nigdy nie było. 




Mogłam wtedy powiedzieć, że mi zależy. Mogłam wtedy się nie odzywać. Mogłam go pocałować. Mogłam nigdy tam nie iść. Trzeba było postawić na swoim. Trzeba było odpuścić. Odgrywanie w głowie tych samych zdarzeń w koło jest złudzeniem. Daje nam poczucie, że gdzieś tam wciąż czeka decyzja do podjęcia, kiedy tak naprawdę nic nie jesteśmy w stanie zmienić. A przetwarzanie przeszłości nie pozwala ani cieszyć się chwilą obecną, ani z nadzieją patrzeć w przyszłość.

Ale wciąż wracasz, przewijasz sceny niczym film. Czasem wydają się bardziej rzeczywiste niż to, co cię otacza. Sen na jawie. Pamiętasz każdy szczegół. Zapach, kolor, smak. Jedak pamięć do złudna rzecz. Właśnie wtedy, gdy sprawia wrażenie doskonałej, jest najdalsza od prawdy.

To jedna z moich wad, ciągłe wracanie do rzeczy, których nie zrobiłam, nie powiedziałam. Pytania, których nie zadałam. Niepodjętych decyzji lub podjętych źle, straconych szans, rezygnacji. Jak na dwudziestolatkę, nazbierałam tego całą kolekcję. Problem tym, że analizowanie ma sens do pewnego stopnia. Przemyśleć, wyciągnąć lekcję, iść dalej. Nie nieść ze sobą ciężkiego wora z wyrzutami sumienia. W pewnym momencie jest się tak zmęczonym tym dźwiganiem, że nie ma się ochoty doświadczać nic nowego. A to znów, jak na dwudziestolatkę, niezbyt sensowne podejście do życia.

Znalazłam receptę na tę chorobę. Staram się zmienić punkt widzenia. Tam, gdzie wydaje mi się, że popełniłam błąd, uznaję, że było to mniejsze zło. Lepiej przyjąć porażkę, niż pakować się w coś, co nas w pewnym momencie zniszczy. Taki efekt motyla. Pogodzić się z przegraną bitwą, by wygrać całą wojnę. A przede wszystkim nie toczyć wojny z samym sobą.

   


Włącz muzykę, rozpłyń się w niej. I nie wracaj już do tamtych momentów, bo nie warto.


peace&love,
Rebellious lady


4 komentarze:

  1. Świetny wpis! Bardzo życiowy i bardzo prawdziwy. Myślę, że każdy z nas aż za często wraca myślą do rzeczy, których nie możemy już zmienić, choćbyśmy bardzo chcieli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Pewnie więcej takich moich przemyśleń będzie się pojawiać, chociaż jak widać wpisy o kosmetykach cieszą się większym powodzeniem... ;)

      Usuń
    2. A propo - kiedy następny wpis o kosmetykach? xd

      Usuń
    3. Następne będą raczej halloweenowe, ale kosmetyczne też będą, spokojnie ;)

      Usuń

Każdy komentarz sprawia mi radość - napisz coś od siebie :)
(brak weryfikacji obrazkowej)