sobota, 28 września 2013

Świeżo malowane!

Wpadłam dzisiaj na szybkie zakupy do Natury - miałam wziąć dosłownie kilka rzeczy: odżywkę do włosów, balsam i płyn do demakijażu. Ale zakupy nie mogły obejść się bez rundki po szafach z kolorówką... W moje łapki wpadł różo-bronzer z Catrice z nowej, afrykańskiej edycji limitowanej. Po szybkiej kalkulacji bez wyrzutów sumienia popędziłam z nim do kasy - ostatnio zużyłam do końca dwa róże, więc czuję się rozgrzeszona :) Poza tym popatrzcie, czyż nie jest cudowny?





Na ręku kolory nie wyglądają na intensywne (dlatego je trochę podkręciłam), ale na policzkach widać je zdecydowanie lepiej. Można idealnie wykonturować całą twarz. Róż i bronzer są całkowicie matowe. Dodam, że to cudo można dostać w dwóch wersjach kolorystycznych, moja jest ciemniejsza i chyba intensywniejsza. Polecam zaznajomić się z testerami i dopasować odcień do karnacji i urody :)





To w żadnym wypadku nie jest recenzja, chciałam się tylko podzielić moimi pierwszymi wrażeniami i dodać zdjęcia, dopóki jest dostępny w sklepach. Czy zda egzamin, dowiem się dopiero za kilka tygodni. 
Tymczasem wyczekujcie jutra, bo przygotowałam dla Was niespodziankę!


peace&love,
Rebellious lady


sobota, 21 września 2013

Neonowe lasery

Dziś znów zdobienie, tym razem z wykorzystaniem czerni. Od dawna chodził za mną manicure z użyciem taśmy klejącej. Jest dość prosty, jedynie trzeba pociąć taśmę na cieniutkie paseczki (u mnie wyszły troszkę za grube). Po nałożeniu drugiego lakieru nie polecam zrywać półsuchej emalii, bo może się ciągnąć i zepsuć wzorek - ja zazwyczaj zrywam przy jeszcze mokrym lakierze, bo nie mogę się doczekać efektu końcowego :P





Do zdobienia użyłam Essie Licorice i zielonego lakieru Hean (nr się starł). Tak naprawdę można użyć jakichkolwiek kolorów, byleby choć trochę ze sobą kontrastowały. Można też pod spód dodać wzorek, który będzie wystawał spod lakieru na górze :)






Mam nadzieję, że wzorek przypadł Wam do gustu. A już niedługo aktualizacja pielęgnacji moich włosów, o którą prosiłyście :)



peace&love,
Rebellious lady



niedziela, 15 września 2013

Kropki na pożegnanie lata

Z przykrością muszę stwierdzić, że lato zbliża się ku końcowi. Smutna to dla mnie wiadomość, bo jestem okropnym zmarzluchem podatnym na jesienne doły. Jednak w tym roku mam plan, jak nie dać się jesiennej chandrze, ale o tym innym razem ;) Dziś mam dla Was jeszcze letnie zdobienie z wykorzystaniem białego lakieru Paese, o którym pisałam TU. Dodałam do niego kolorowe kropki, które odcieniami tworzą jakby tęczowy gradient.




Spis lakierów (od góry):
- p2 Colour Victim 520 trouble
- Wibo Extreme Nails 58
- Inglot 947
- p2 Volume Gloss 050 crazy mademoiselle
- Kobo 9 Poppy Red




Mimo tego, że kropeczki nie są idealne, a samo zdobienie bardzo trudne, dostałam mnóstwo komplementów na temat paznokci. Pani sprzedawczyni w Empiku powiedziała, że są bardzo oryginalne i się wyróżniają :)




Jak zapewne zauważyłyście, pierwszy raz pokazuję obydwie dłonie naraz - umożliwił mi to statyw, który dostałam na urodziny od siostry. Jeszcze uczę się jego obsługi, ale już widzę, jak bardzo przydatne jest to urządzenie. Zauważyłam już, że przydałby mi się jeszcze pilot do aparatu ;)


peace&love,
Rebellious lady


sobota, 7 września 2013

Miesiąc w zdjęciach - sierpień 2013

Trochę spóźnione, ale jest! Czas na podsumowanie sierpnia, a działo się sporo :)





Na początku sierpnia w Szczecinie odbywała się impreza The Tall Ships Races. Prawdziwa gratka dla miłośników żeglugi i jachtów. Nie mogło mnie tam zabraknąć, ponieważ sama mam patent żeglarski i żałuję trochę, że nie wzięłam czynnego udziału, może następnym razem.
Reszta zdjęć to udokumentowanie wakacyjnego lenistwa, czyli kawa x2, lody znad morza, kot o naturze leniwca (po właścicielce) i całkiem niezła książka Cyrk nocy. Polecam przeczytać jesienią, wpasuje się w nastrój tej pory roku.






Ale nie samym lenistwem człowiek żyje, więc chodzenie do biblioteki i robienie notatek też było. Ale były też trzy imprezy urodzinowe, w tym moja, więc równowaga w naturze została zachowana ;) Oprócz tego dostałam dary losu od mojej siostry, która z Rosji przywiozła mi m.in. gumy o dziwacznych smakach szarlotki i sernika na zimno. Było też trochę czytania (Runner's World i Harper's Bazaar) i dzień dresa też był. Od wyboru do koloru :)





Kilka razy byłam też w Międzyzdrojach, więc w tym roku nieźle się opaliłam, choć zazwyczaj graniczy to z cudem. Przygotowałam nowy makijaż, kupiłam przepiękną koronkową bransoletkę w czachy, od przyjaciół dostałam książkę Chodakowskiej i znów leniłam się z Franciszkiem. A jak Wam minął sierpień? :)


PS Dziś są moje urodziny i planowałam rozdanie z tej okazji oraz z powodu przekroczenia liczby 500 obserwatorów, jednak nie wyrobiłam się z moim planem... Dlatego proszę Was o cierpliwość :)


peace&love,
Rebellious lady