Niedawno zdałam sobie sprawę, że jesień widać nie tylko za oknem, ale także na mojej blednącej cerze. Przez większość roku jestem bardzo blada - tak już mam. Ale nie przeszkadza mi to, wręcz lubię moją jasną karnację. Niestety na polskim rynku ciężko znaleźć odpowiedni odcień pudru - wtedy z pomocą przychodzą kosmetyki transparentne.
Zdecydowałam się na sypki puder transparenty My Secret, który nieraz polecała Panna Joanna. Wiem, że obydwie uwielbiamy podkład Pharmaceris, więc pomyślałam, że może i ten kosmetyk się u mnie sprawdzi.
Opakowanie, choć plastikowe, nie przywodzi na myśl tandety. Napis ładnie się mieni, a tworzywo wygląda na trwałe i porządne. Oczywiście nie radzę rzucać nim o ziemię, ale sądzę, że nie powinno pękać. W pudełku znajduje się 12 gram produktu i jest ważny 12 miesięcy od otwarcia.
Pierwsze, co przyszło mi na myśl trzymając puder to "Jaki on malutki!", jednak 12 gram to całkiem sporo jak na mój gust. Wydaje mi się, że zdążę go zużyć przed końcem terminu ważności.
Produkt został zabezpieczony folią zatykającą dziurki w sitku, dlatego raczej nie powinien się wysypywać przed otwarciem.
Jestem pod wielkim wrażeniem tego kosmetyku - taki mały, niepozorny, całkiem niedrogi. A daje piękne, pół matowe, pół satynowe wykończenie! Nakładany puchatym pędzlem do twarzy jest po prostu idealny. Nie tworzy efektu maski, trzeba tylko wyczuć ile produktu potrzebujemy (a jest to naprawdę niewiele!). Utrzymuje się jakieś 5-6 godzin, co moim zdaniem zasługuje na medal. Świetnie stapia się z kolorem skóry, nie odznacza się.
Jedyne, co mnie zdziwiło, to fakt, że puder transparentny ma odcień jasnego beżu... Hmm... Jestem ciekawa, czy na ciemniejszych karnacjach też byłby transparentny, czy jednak pigment byłby widoczny...
Kosztuje coś około 10-15 zł, więc naprawdę niewiele. Polecam wszystkim z cerą mieszaną i suchą, co do tłustej nie byłabym pewna, czy dałby sobie radę. Nigdy wcześniej nie miałam żadnego kosmetyku tej firmy, jednak zaczynam się do niej przekonywać... Znacie inne dobre kosmetyki My Secret?
PS Poleciałam dzisiaj do Natury obmacać nową edycję limitowaną Essence Vampire's Love. Choć nie przepadam za wampirami, bo moim zdaniem są już przereklamowane, to kosmetyki przypadły mi do gustu. Ostatecznie zdecydowałam się tylko na róż w żelu. Jeśli chcecie swatche i wstępne przemyślenia na jego temat, dajcie znać w komentarzach :)
peace&love,
Rebellious lady
Nie miałam nim do czynienia... Póki co nie potrzebuję sypkiego pudru, mam ich już kilka i na razie wystarczy, ale może jednak się skuszę na ten...
OdpowiedzUsuńZ My Secret znam przede wszystkim lakiery (w końcu co ja innego mogłabym jako pierwsze wypróbować XD) i niebieską odżywkę do rzęs i brwi ;)
OdpowiedzUsuńTeż go mam i lubię, jest baaardzo wydajny :)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam o tym różu :>
To jeden z moich ulubieńców pudrowych :) dokładnie, niby taki miały, niepozorny, a jednak stanowi świetne wykończenie makijażu.
OdpowiedzUsuńhatsu-hinori - Lakiery też znam, ale ostatnio zainteresowałam się kolorówką :)
OdpowiedzUsuńParamora - Mówisz - masz :D
Bardzo chcę go wypróbować. Jak tylko skończy mi się mój dotychczasowy puder to go zakupię.
OdpowiedzUsuńwlasnie go testuje :)
OdpowiedzUsuńmój ulubieniec, nie używam żadnego innego ;)
OdpowiedzUsuńnie mialam, dosyc ciekawie sie zapowiada
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten puder, jest tani i na prawdę ładnie wygląda na twarzy :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa różu, dzisiaj czaiłam się na niego, ale wolała m wcześniej zajrzeć na blogi :)
Możesz pokazać efekt na policzku i napisać, czy nadaję się do aplikacji na podkład, czy nie wałkuje się?
Pozdrawiam :)))
Czuję się skuszona na puder. Ja z MySecret mam dwa matowe cienie i całkiem nieźle się spisują.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Szukałam właśnie jakiejś dobrej i zachęcającej do kupna odpowiedniego pudru recenzji:) Również jestem blada, ciężko jest mi znaleźć i dopasować dobry puder czy nawet podkład... Na pewno go kupię:)
OdpowiedzUsuńmam go i bardzo lubię to mój pierwszy puder sypki i w zasadzi pierwszy kosmetyk my secret
OdpowiedzUsuńHm.. teraz testuje puder essence ale chyba mnie przekonalas by nastepnym razem zakupic ten puder i sprawdzic jak zadziala u mnie :P
OdpowiedzUsuńCzeka w kolejce do zakupu u mnie :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa Twojej opinii na temat tego różu bo mnie on najbardziej z całej limitki zniechęcił do siebie ;) a ten puder ciekawi jednak jestem jak na razie oddana synergen :)
OdpowiedzUsuńNie zawsze to co drogie jest najlepsze. Również mam swoje kosmetyczne perełki za przysłowiowy grosik :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Obserwuję i będę zaglądać :) Pozdrawiam!
z my secret od lat uzywam korektora w kredce- jest swietny i nie znalazlam innego lepszego:)lubie tez ich lakiery do paznokci:)i odżywke do brwi i rzęs:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten puder :)
OdpowiedzUsuńJa także dołączam do jego fanek :)
OdpowiedzUsuńMam go i używam już od bardzo dawna - jak dla mnie najlepszy :)
OdpowiedzUsuńMuszę go kiedyś wypróbować.
OdpowiedzUsuńniestety puder nie dla mnie, bo mam cerę tłustą. ja z tą firmą mam niewiele wspólnego - wydaje mi się, że mam jedynie trójkę cieni. pigmentacja ok, ale niesamowicie się sypią...
OdpowiedzUsuń