poniedziałek, 23 stycznia 2012

Akcja paznokciowa, tydzień drugi: Słodkie

Okej, poddaję się. Macie wspaniałą i niepowtarzalną okazję zobaczenia na własne oczy moich nieporadnych prób stworzenia czegoś w miarę znośnego własnoręcznie. To trzecie i najlepsze podejście do "słodkiego" tematu. Już po zmyciu pierwszej próby miałam dość, ale zmobilizowałam się - skoro podjęłam się tej akcji, to nie dam się pokonać przez koślawe malunki ;)

Przyznam się szczerze, że nie jestem fanką tego typu "słodkości" - o wiele, wiele bardziej podobały mi się czachy zmalowane przez hatsu-hinoiri. Ale jak to mówią jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ;)

Lakier podkładowy to My Secret w odcieniu 140 Lilac.




Powiem Wam, że z daleka nie wygląda to aż tak źle. Obiecuję poprawę ;)


peace&love,
Rebellious lady

piątek, 20 stycznia 2012

Nie taki idealny...

Ten eyeliner wygrałam u GreatDee i bardzo się z tego cieszę, ponieważ nigdy nie miałam nic z IsaDory ze względu na oszałamiające ceny. Czy warto wydać na niego 53zł? Zapraszam do przeczytania recenzji.



IsaDora Bold Tip Eyeliner to po prostu eyeliner w pisaku. Jest trochę mniejszy niż przeciętny długopis, dobrze trzyma się go w dłoni. Produkt jest dostępny w jednym kolorze 50 Carbon black i zawiera 1,2 ml kosmetyku. Od otwarcia jest ważny przez 6 miesięcy.

Idea produktu jest banalnie prosta - ten eyeliner ma nam pozwolić na szybkie i dokładne namalowanie trwałej, mocno czarnej kreski niczym mazakiem. Końcówka "markera" jest ucięta w skos, by łatwiej zakończyć tzw. jaskółkę. Czy tak jest?




Produkt jest zdecydowanie łatwy w obsłudze, ale nie jest ideałem. Świetnie nadaje się do kresek typu pin up girl - mocnych i grubych. Gorzej z narysowaniem cienkiej, delikatnej kreski tuż przy linii rzęs, po prostu się do tego nie nadaje. 
Aplikacja, choć prosta, nie należy do najszybszych. Ze względu na jego formułę, mazak czasami wysycha na chwilę z braku płynu w aplikatorze. Oczywiście po minucie efekt ten znika, ale przez to potrzebujemy więcej czasu na skończenie makijażu.
Eyeliner jest bardzo trwały, nie miałam żadnych problemów z rozmywaniem czy traceniem pigmentacji.




Co do "węglowej czerni", to nie do końca zgadzam się z nazwą. Mimo wszystko nie mam mu tego za złe, ponieważ pigment można stopniować, co widać na załączonym obrazku (od lewej: jedna warstwa, dwie warstwy).

Podsumowując, ten eyeliner należy do grupy kosmetyków "całkiem fajny, ale". Jako że jestem wielką fanką wszelkiego rodzaju kresek, cieszę się, że mam go w swojej kolekcji. Jednak nie polecam go tym z Was, które wolą delikatne, dzienne oko.


A Wy - macie ten eyeliner? Lubicie go? Może polecacie coś innego od IsaDory?

peace&love,
Rebellious lady

czwartek, 19 stycznia 2012

Ekologicznie & praktycznie

O pędzelkach EcoTools przeczytałam chyba z tysiąc notek i  obejrzałam mnóstwo filmików - wszystkie zachwalające i polecające. I jak tu się nie skusić? :) Na pierwszy ogień poszedł pędzel do cieni, który kupiłam w Rossmanie za ok. 16 zł.




Jedyne co mogę zrobić, to dołączyć do grona zachwyconych tym niepozornym pędzelkiem. Oczywiście jest ekologiczny i przy jego produkcji nie ucierpiało żadne zwierzątko. Całość jest bardzo lekka, ale porządna, po praniu nie wyleciał ani jeden włosek. Niezwykle miękki i delikatny, ale odpowiednio sprężysty. Cudo po prostu.
Aplikacja cieni jest szybka i przyjemna. Wielkość pędzla pozwala na błyskawiczne pomalowanie ruchomej powieki. Włosie ustawione w zaokrąglony trójkąt pozwala również zaznaczyć załamanie, więc jeden pędzel pozwala nam na wykonanie całego makijażu. 



Nie ukrywam, że mam chrapkę na kolejne pędzle, ale najpierw muszę się zastanowić czy naprawdę ich potrzebuję... :)
Wszystkim tym, którzy zastanawiają się nad kupnem, zdecydowanie polecam. Ceny nie są bardzo wysokie, a produkty świetnej jakości. EcoTools możemy kupić w Rossmanie lub na stronie iherb.com.

A Wy - miałyście styczność z tymi pędzlami? Które sztuki warto mieć w swoim zbiorze?

peace&love,
Rebellious lady

środa, 18 stycznia 2012

Step by step: Saphira make up

Czy wspominałam Wam już, że jestem molem książkowym? Moją ostatnią lekturą była pierwsza część ostatniej części trylogii Dziedzictwo o tym samym tytule (wiem, że to mocno zagmatwane). Po prostu są to dalsze części przygód Eragona, ostatniego wolnego Smoczego Jeźdźca. Jest to książka fantasy o smokach, elfach i innych tego typu stworzeniach. Niektórym z Was może wydać się to dziecinne, ale ta trylogia opisuje bardzo poważne problemy dotyczące również wojen czy śmierci. 
Książka ta zainspirowała mnie do stworzenia makijażu w kolorze Saphiry, smoczycy Eragona. Jest bardzo prosty, lecz efektywny - idealny na imprezę, wystarczy dokleić sztuczne rzęsy.



Wszystkich zainteresowanych zapraszam na step by step :)

1. Przygotowuję oko do makijażu - nakładam podkład (który służy mi również za korektor), lekko go pudruję, podkreślam brwi brązowym, matowym cieniem.



2. Nakładam cień w musie Essence 01 Dance the Swan Lake, który pomoże podbić kolor cienia. Następnie nakładam jasny, matowy błękit na całą powiekę ruchomą (u mnie błękit z paletki Sleek Carribean Curacao).



3. Za pomocą cienia na mokro (Butterfly w odcieniu Lavante) rysuję mocną i długą kreskę. Oczywiście kreska może być modyfikowana wedle upodobań.



4. Aby podkreślić oko, nałożyłam czarną kredkę żelową Avon SuperShock na górną i dolną linię wodną.




5. Tuszuję rzęsy i gotowe! :) 




Jestem bardzo ciekawa czy czytałyście Eragona :)
Jak Wam się podoba moja propozycja? Bardzo chętnie poznam Wasze zdanie.


peace&love,
Rebellious lady


wtorek, 17 stycznia 2012

Mały pomocnik

Od dawien dawna marzy mi się prawdziwa toaletka. Niestety nie mam miejsca na takie udogodnienia, więc radzę sobie jak tylko mogę. Dziś pokażę Wam mojego małego pomocnika, dzięki któremu mój makijaż stał się bardziej perfekcyjny.



To lusterko na nóżce, na które chorowałam przez cały 2011 rok. Dostałam je w prezencie niecały miesiąc temu, ale już nie wyobrażam sobie makijażu z moim poprzednim, malutkim lustereczku. To cudo ma dwie strony: jedną zwykłą i jedną dwukrotnie powiększającą. Zdecydowanie ułatwia zarówno codzienny makijaż, jak i malowanie szczegółów i detalów. 
Jeżeli czaicie się na tego typu lusterko, zdecydowanie polecam. Moje zostało kupione w Rossmanie za około 55 zł. 


A Wy - macie toaletkę, czy może radzicie sobie w inny sposób?

peace&love,
Rebellious lady

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Akcja paznokciowa, tydzień pierwszy: Zwierzęce

Dziś pierwszy z 10 mani, jakie będę Wam prezentować przy okazji 10 - tygodniowej akcji paznokciowej (więcej możecie przeczytać TU). Zdobienia zwierzęce od razu skojarzyły mi się z panterką i zebrą, ale te wzory są już trochę oklepane, więc zdecydowałam się na żyrafę. 

Jako bazy użyłam My Secret 143 Orange, a brązowe łatki to Paese w odcieniu 121. Wzorek wykonałam przy pomocy stempelków Essence. 




To chyba najlepiej odbite jak dotąd stempelki - jestem z siebie dumna :)

Jeżeli bierzecie udział w akcji, zostawcie w komentarzach linki do blogów - z chęcią pooglądam Wasze propozycje.


peace&love,
Rebellious lady

niedziela, 15 stycznia 2012

10 - tygodniowa akcja paznokciowa!

Od jutra będę prowadziła akcję zapoczątkowaną przez lady_folwer123 i Kleopatre po tytułem "10 - tygodniowa akcja paznokciowa". Polega ona na cotygodniowym tworzeniu zdobienia pazurków zgodnych z tematem z listy. Uważam, że jest to bardzo ciekawy pomysł i zachęcam Was wszystkie do przyłączenia się do tej akcji. 
Ja zaczynam już od jutra, a Wy? :)




peace&love,
Rebellious lady

środa, 11 stycznia 2012

Nowy ulubieniec

Choć na moim blogu królują mocne, kolorowe makijaże, na co dzień staram się malować nie za mocno - tak zwany make up no make up. Sprawia, że wyglądam świeżo i zadbanie mimo nieprzespanej nocy. Przy takich makijażach lubię delikatne, jasne błyszczyki. Nie dość, że potęgują efekt glow, to jeszcze optycznie powiększają usta.
Jednym z takich błyszczyków jest 3D Glam Effect Lipgloss od Eveline. Wygrałam go u GreatDee i bardzo się z tego cieszę, ponieważ sama zapewne bym go nie kupiła.



Mój jest w odcieniu 318. To tak naprawdę tyle, co mogę Wam o nim powiedzieć. Nie znalazłam żadnych informacji na temat daty przydatności czy pojemności opakowania. To na pewno minus, ale szczerze mówiąc mi to jakoś bardzo nie przeszkadza.
Pierwsze na co zwróciłam uwagę to śliczny, arbuzowy zapach. Kojarzy mi się z gumami do żucia, pachnie niezwykle smakowicie!
Druga rzecz to świetny aplikator - pędzelek, czyli mój ulubiony. Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. 
Kolor jest trafiony, idealny dla mnie. Mini drobinki piękne rozjaśniają usta, nie podkreśla suchych skórek (tak, niektóre błyszczyki to potrafią). Jest to aktualnie mój ulubiony błyszczyk i noszę go zawsze w torebce. 
Co do trwałości, to utrzymuje się tak jak każdy produkt tego typu. Jednak nawet gdy zniknie z powierzchni ust, pozostawia je nawilżone.



Zdecydowanie polecam, ponieważ dostajemy super produkt w niskiej cenie (ok. 9 zł). No i w dodatku ma bajerancką zakrętkę, która mi się bardzo podoba :)

A Wy - macie kosmetyki od Eveline, które są warte polecenia? A może coś Was zawiodło? 

peace&love,
Rebellious lady

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Crystalliced, czyli co złowiła Buntowniczka

Zostałam zaproszona przez Gustawę do TAGu o złowionych nowościach. Bardzo chętnie na niego odpowiem, ale w trochę inny sposób, ponieważ staram się ograniczać i nie kupować za dużo. Pokażę Wam po prostu to, co złowiłam z limitowanki Essence Crystalliced :)

Coś, co bardzo chciałam mieć, to rozświetlacz w płynie - przynajmniej tak opisuje go producent, ja uważam, że jest kremowy. Moim zdaniem to strzał w 10. Piękny odcień pasujący do ciepłych i chłodnych typów cery. Co prawda używałam go tylko parę razy, ale mam wrażenie, że będzie to jeden z ulubieńców.
Co mnie zdziwiło, to fakt, że kosmetyk nie ma nazwy... Byłam naprawdę zawiedziona, bo jednym z plusów Essence to ciekawe nazwy zamiast nudnych numerków.




Rzecz, która mnie zaciekawiła, ale bez której mogłabym się obejść, to cień w płynie. Szczerze mówiąc, to światło w drogerii mnie trochę zmyliło - sądziłam, że jest to szaroniebieski cień, jednak ma on w sobie brązowy połysk... Do tego nie powala pigmentacją. Nie tego się spodziewałam, ale zobaczymy czy się polubimy. Cienie są dostępne w 4 odcieniach, mój to 01 It's a snow - woman's world.




Za jakiś czas dam Wam znać jak kosmetyki się sprawdziły :)

A Wy - kupiłyście coś? Może dopiero wybieracie się na zakupy?


peace&love,
Rebellious lady