O odżywce 3 Minutes Miracle usłyszałam na Youtubie chyba ze 2 lata temu. Dziewczyny z Ameryki wychwalały ją pod niebiosa, a ja mogłam jedynie popatrzeć na nią na filmiku. Gdy zrobiło się głośno o kosmetykach do włosów Aussie, można było kupić je w drogeriach internetowych, jednak cena nie była adekwatna. Od niedawna firma zagościła w Polsce i możemy kupić ich produkty w naszych Rossmanach.
Z chęcią sięgnęłam po serię do długich włosów, miałam nadzieję, że znajdę coś, co ich nie obciąży, ale jednocześnie trochę nad nimi zapanuje.
Do wyboru mamy sporą ilość produktów - w ofercie znajduje się kilka serii, a każda składa się z szamponu, odżywki "normalnej" i odżywki trzyminutowej. Ja na spróbowanie kupiłam jedynie szampon i odżywkę "3 minutowy cud". Cena kosmetyków jest taka sama bez względu na serię, każda butelka kosztuje ok. 20 zł. Mogę jednak powiedzieć, że nie jest co cena wygórowana, ponieważ wydajność tych produktów bije na głowę wszelkie specyfiki, jakich wcześniej używałam.
Zacznę od szamponu - pierwsze, co rzuca się w oczy, to nietypowe zamknięcie. Korek otwiera się przez przyciśnięcie, wtedy z nakrętki wystaje "dzióbek". Właściwie nie jest to ani lepsze, ani gorsze rozwiązanie, nie widzę żadnej różnicy w użytkowaniu.
Zapach jest bardzo przyjemny, trochę budyniowy. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, że szampon jest niebieski - spodziewałam się, że będzie biały (chyba przez ten zapach). Bardzo dobrze się pieni, nawet mała ilość jest w stanie umyć całe moje włosy, a mam ich naprawdę sporo :)
Najbardziej jednak zaskakujące było dla mnie działanie - po umyciu włosów ma się wrażenie tak czystych włosów, że aż piszczą (tzw. squeaky clean)! Nigdy wcześniej nie miałam takiego uczucia po żadnym szamponie. Poniżej skład dla zainteresowanych.
Odżywka również ma nietypowe zamknięcie - gumową membranę z dziurką, która otwiera się przy mocniejszym przyciśnięciu. O dziwo, ani razu mi się nie wylała, mimo że kilka razy miałam ją ze sobą w walizce.
Zapach jest właściwie taki sam jak szamponu, choć tym razem odżywka jest biała :) Konsystencją przypomina trochę rzadszą maskę Biowax. Muszę przyznać, że jest bardzo dobra - włosy się nie puszą, ładnie pachną i są odżywione na miarę możliwości. Z chęcią wypróbuję drugi wariant tej odżywki.
I również skład, jeśli jesteście zainteresowani:
Oprócz tej serii używałam też szamponu i odżywki (w wersji standardowej, nie trzyminutowej) nawilżającej i również jestem bardzo zadowolona, postaram się niedługo opisać moje wrażenia (przede wszystkim zapachowe, jest co wąchać! :P).
Jako bonus dodaję zdjęcie oddające aktualną długość moich włosów, żebym nie była gołosłowna :)
A jakie są Wasze opinie na temat tej australijskiej marki? Koniecznie dajcie znać!
peace&love,
Rebellious lady
Ja dopiero zaczynam ;-) Kupiłam sobie odżywkę w sprayu i tą co Ty masz ;-) mam nadzieję, że się sprawdzi
OdpowiedzUsuńOdżywkę w sprayu z Aussie? Nie widziałam takiej, muszę się rozejrzeć :P
UsuńJa jestem bardzo zadowolona z tej odzywki w sprayu , poprawila kindycje moich wlosow po farbowaniu . Wlosy sa mega miekkie i lsnice :)
UsuńW takim razie chętnie jej spróbuję!
UsuńHmm... Może wypróbuję ;-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam :)
Usuńmoje włosy polubiły Aussie;)
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie spotkałam się z kimś, komu by te produkty nie odpowiadały - o dziwo :)
UsuńNawet polubiłam serię Miracle Moist, choć widzę, że nie ma w niej zbyt wiele składników, które mogłyby cokolwiek realnego zdziałać na włosach. Mimo to włosy całkiem przyzwoicie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ważniejszy jest efekt niż skład, bo kilka razy używałam produktów ze świetnymi składnikami, a włosy wyglądały gorzej niż zwykle...
UsuńSzczecin! :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, nie mogłam się powstrzymać ;) to moje rodzinne miasto.
Aussie na pewno jeszcze wypróbuję, cieszę się, że trafiły do Polski.