wtorek, 6 sierpnia 2013

Run, Rebellious, run!

Dziś mały off top, bo będzie o bieganiu. Od razu chcę zaznaczyć, że nie zajmuję się typ profesjonalnie - robię to tylko i wyłącznie dla siebie, a że trwa to już ponad cztery miesiące, chciałam podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami. Mam nadzieję, że będą pomocne, zwłaszcza dla początkujących. 
Na wstępie napiszę tylko, że kiedyś na myśl o bieganiu robiło mi się niedobrze, a co dopiero bieganiu z własnej woli... Nigdy nie mów nigdy! :)


źródło: weheatit.com

Co daje bieganie? Wbrew pozorom nie tylko lepszą sylwetkę, choć pewnie dla większości to już wystarczający powód, by zacząć biegać :P Stajemy się zdrowsi, bo pozbywamy się toksyn i silniejsi, bo wzmacniamy mięśnie. Ale bieganie wpływa też na psychikę - z ręką na sercu mogę napisać, że jestem pewniejsza siebie i bardziej dumna z mojego ciała (co nie zawsze idzie w parze z wyglądem). Poza tym to naprawdę świetne uczucie, że pokonało się swoje słabości, że przebiegło się te kilka kilometrów mimo zmęczenia. Jeszcze lepsze uczucie jest wtedy, gdy możecie komuś powiedzieć: "hej, wczoraj przebiegłem 3/5/10 km!". Najlepiej komuś, kto w Was nie wierzył ;)


Jak zacząć? Jak najszybciej. Prawda jest taka, że zaczynanie od jutra nigdy nie skutkuje. Jeśli masz wszystko, czego potrzebujesz do biegu, zacznij od razu. Wiem, że wiele dziewczyn jest nastawione na to, że będą mknęły niczym gazele po parkach, wyglądając przy tym jak młode boginie. Cóż, niestety nie. Pierwszy bieg jest jednym z najgorszych. Niestety, będzie strasznie. Ale nie bójcie się, lepiej wiedzieć to od razu niż być zawiedzionym brakiem kondycji. Jeśli wcześniej ćwiczyłyście mięśnie brzucha i nóg, to łatwiej będzie Wam zacząć. Tak czy inaczej, warto zacząć powoli i poznać swoje możliwości. Jeśli złapie Was kolka czy inny ból, polecam przejść kawałek szybkim marszem i wrócić do biegu za kilkanaście sekund. Forma przyjdzie z czasem, nie warto się poddawać!


Jak się ubrać? Przede wszystkim trzeba mieć dobre buty do biegania. To nie opcja, to mus! Bieganie w złych butach (np. trampkach) naraża stawy na kontuzje, a tego nie chce przecież żadna z nas. Z drugiej strony nie zachęcam od razu do kupowania niesamowicie drogich butów, bo może się okazać, że to nie jest sport dla Was. Ja po kilkunastu kilometrach doszłam do wniosku, że na pewno będę dalej biegać, więc zdecydowałam się na buty z Nike. Jestem bardzo zadowolona, to najwygodniejsza para ze wszystkich butów, jakie miałam w życiu! Zdecydowanie polecam.




Przejdźmy trochę wyżej - spodnie. Moim zdaniem najwygodniejsze są cienkie legginsy (pewnie takie specjalnie do biegania to już niebo :P), ale czasami jest na nie po prostu za gorąco. Wtedy zakładam krótkie spodenki, które niestety nie są już tak wygodne, bo mają tendencję to podjeżdżania...




I najwyżej - czyli stanik do biegania. Teraz nie wyobrażam sobie biegać bez niego, jest bardzo komfortowy. Na zdjęciu stanik (lub top, jak kto woli) z H&M. Jest całkiem ok, ale ostatnio kupiłam nowy z Nike i jest o wiele lepszy, a był tylko 10 złotych droższy. Oczywiście noszę na niego koszulkę, zdjęłam ją tylko do zdjęć :P





Jak liczyć kilometry? Z mojej strony polecam aplikację RunKeeper, która nie dość, że liczy kilometry, to zaznacza trasy, a na stronie internetowej tworzy wykresy i liczy spalone kalorie. Bardzo przydatna aplikacja! Jeśli macie utworzone konto lub dopiero je założycie, podajcie mi proszę w komentarzach Wasze nicki, żebym mogła dodać Was do znajomych - nic tak nie motywuje, jak wspólne pokonywanie kilometrów :)




Na koniec dodam tylko, że zawsze biegam przy muzyce i robię to zazwyczaj wieczorami. Mam też bieżnię, ale preferuję bieg na świeżym powietrzu. Wiążą się z tym różne reakcje ludzi, którzy przechodzą obok lub przejeżdżają samochodami. Na szczęście większość z nich jest jak najbardziej pozytywna. Poza tym cieszę się, że spotykam coraz więcej biegaczy. Uważajcie, bo bieganie uzależnia i jest zaraźliwe!

Mam szczerą nadzieję, że zachęciłam Was do ruchu i niedługo wszystkie będziemy wymieniać się osiągnięciami. Moje to przebiec 100 km do końca tego miesiąca - 22% już za mną, trzymajcie kciuki!

peace&love,
Rebellious lady


7 komentarzy:

  1. Swietny post! Tez biegam i zgadzam sie ze wszystkim co piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, w tym roku też zaczęłam przygodę z bieganiem i uwielbiam to, choć ostatnio mam jakiś "kryzys w naszym związku" ;) To chyba kwestia upałów, niestety nie mam motywacji wstawać wcześnie rano, a wieczorami jakoś ciężko wpasować mi bieganie w plan dnia, poza tym przyjemnie i chłodno robi się dopiero po zmierzchu, a moje trasy prowadzą przez nieoświetlone trasy... Mam nadzieję, że niedługo zrobi się nieco chłodniej, a mnie uda się wrócić do biegania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem cię, ja staram się biegać około 20. Niestety musiałam trochę zmienić trasę, bo również nie jest dobrze oświetlona, ale czasami ją wybieram, jeśli nie biegnę sama :)

      Usuń
  3. ech... ja na razie jestem na samym początku drogi - dzisiaj będę biegać 4-ty raz ;] i szczerze mówiąc jeszcze nie złapałam "bakcyla" ale mam wielką nadzieję, że bieganie wkręci się jakoś w moje życie, bo obiecałam sobie, że po 25-tych urodzinach będę regularnie uprawiać jakiś sport i jak na razie wszystko mi się po paru miesiącach najzwyczajniej w świecie nudzi... może jak na ironię znienawidzona przeze mnie od dziecka dyscyplina sportu da radę ;p

    p.s.
    i zdecydowanie muszę sobie ściągnąć runkeeper'a ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Odpowiednia muzyka i trochę motywacji (polecam wpisać running w weheartit.com) powinno pomóc ;)
      A jak ściągniesz RunKeepera, koniecznie dodaj mnie do listy znajomych!

      Usuń
  4. A zdjęcia, proszę Państwa, robiłam ja!

    (Sama muszę się reklamować :( )...

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia mi radość - napisz coś od siebie :)
(brak weryfikacji obrazkowej)