Moja miłość do Tangle Teezer rozwinęła się z czasem jej użytkowania - od początku byłam z niej zadowolona, ale gdy po roku jej używania musiałam na chwilę wrócić do zwykłej szczotki, doceniłam, jak cudownie z moimi kołtunami radzi sobie Tangle Teezer. Po dwóch latach używania doszłam do wniosku, że trzeba zainwestować w nową sztukę, bo stara już nieźle się wysłużyła.
Zmiana dotyczy nie tylko koloru (pomarańcz zamieniłam na róż), ale również kształtu. Z tego, co się zorientowałam, to jest to nowa seria szczotek Elite, które mają bardziej obły kształt i są wykonane z trochę innego plastiku. Jeśli macie ochotę porównać, jak duża jest to zmiana, to odsyłam do recenzji sprzed dwóch lat, tutaj :)
Mimo wszystko najważniejsze, czyli działanie, pozostaje na niezmienne. Szczotka świetnie sobie radzi z rozczesywaniem moich naprawdę niesfornych włosów, nie wyrywając ich przy tym. Po dwóch latach używania poprzedniej szczotki mam dla Was niezbyt odkrywczą radę - nie stawiajcie jej na "ząbkach" i nie wrzucajcie jej luzem do torebki, a dłużej wam posłuży :)
peace&love,
Rebellious lady
Mam kompaktową i bardzo sobie chwalę.
OdpowiedzUsuńBardzo różni się od standardowej?
UsuńMam ją na swojej liście i mam nadzieję że niebawem zrealizuję tę zachciankę :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńPiękny kolor! :) Uwielbiam te szczotki :))
OdpowiedzUsuńNie noszę zupełnie różu, ale różowe akcesoria zawsze się u mnie znajdą :P
UsuńMoja (seledynowa) też już ledwie żyje i muszę pomyśleć o następczyni.
OdpowiedzUsuńZostajesz przy TT, czy przesiadasz się na coś innego?
UsuńDostałam ją (fioletowo - różową) na urodziny od koleżanek z pracy. Nie wyobrażam sobie wyczesywania moich kręconych, wiecznie poplątanych włosów inną szczotką. Odkąd ją mam skończyło się płakanie (dosłownie) z bólu przez targanie włosów :)
OdpowiedzUsuńMam wersję kompaktową i nie zamienię jej nigdy na inną szczotkę bo jest rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuń