Macie czasem tak, że widzicie jakiś kosmetyk na półce i pojawia się Wam w głowie myśl, że to jest to? Miałam tak właśnie w przypadku tego produktu do ust. Nowość w szafach Bourjois nazwana po prostu Rouge Edition Velvet, to szminka o konsystencji musu zamknięta w opakowaniu przypominającym błyszczyk (fuck logic). Normalnie kosztuje prawie czterdzieści złotych, rzeczywiście cena dla burżuazji, ale z pomocą przyszła promocja w Rossmanie - dla tych, którzy jakimś cudem jeszcze nie wiedzą, do końca tego tygodnia wszystkie produkty do ust i paznokci są o połowę tańsze!
Wybranie jednego odcienia zajęło mi chyba ze dwadzieścia minut. Najchętniej kupiłabym wszystkie, naprawdę jest w czym wybierać. Ostatecznie wybór padł na 05 Olé flamingo!, czyli bardzo intensywną fuksję. Kolor okazał się strzałem w dziesiątkę, a bałam się, że będę czuć się w nim trochę jak klaun (pozdrawiam wszystkich z bezpodstawnymi lękami). Zachwyciłam się formułą, która łączy w sobie intensywność szminki, łatwość nakładania błyszczyka, a do tego wykończenie jest cudownie matowe, ale nie wysusza ust. Poza tym trzyma się bardzo długo, jakieś 5 godzin od nałożenia, a w międzyczasie udało mi się wypić kawę bez zrujnowania efektu!
Dużego plusa dostaje również aplikator za dobre wyprofilowanie i nabieranie odpowiedniej ilości za jednym razem. Zdarza mi się mieć problem z dokładnym określeniem konturu moich ust, bo jest on po prostu dość rozmyty, ale w tym przypadku wszystko poszło po mojej myśli. Jakby tego wszystkiego było mało, produkt ściera się równomiernie i w miarę upływu czasu kolor po prostu robi się bladszy.
Powyżej szminka na moich ustach - wyglądam trochę jakby mnie wyciągnęli dopiero co z trumny, ale aparat nie załapał intensywności odcienia i musiałam pomóc sobie obróbką światła. Najważniejsze, że w miarę udało mi się osiągnąć zamierzony efekt. Myślę, że dobrym podsumowaniem będzie to, że mam ochotę kupić jeszcze jeden odcień, dopóki jeszcze trwa promocja... Zdecydowanie polecam wszystkim fankom mocnych odcieni na ustach oraz matowych wykończeń. Właściwie to wszystkim polecam, najlepszy produkt do ust z jakim miałam okazję się zetknąć! :)
peace&love,
Rebellious lady
Podoba mi się ten kolor, u mnie w Rossmannie zostały niestety same testery :(
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będzie dostawa? U mnie nie było problemów z dostępnością właściwie żadnych kosmetyków, bo były dostawy :)
UsuńAle fajny kolor :D promocja w R to szaleństwo, wszystko co mi wpadn7e w oko planuje kupić przed jej końcem jakby później miał być koniec świata ;))
OdpowiedzUsuńHaha, prawda! A potem ban na kupowanie kosmetyków, bo za dużo się ich zrobiło... :P
UsuńZgadzam się z koleżanką wyżej - wszystko wyprzedane:((
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo ogromnie lubię matowe wykończenie i wyrazisty odcień. Może poszukam jeszcze w innych, mniej znanych i obleganych drogeriach Rossmann:D
Super, że zrobiłaś post o tej szmince, długo czegoś takiego szukałam, obym nie zawiodła się na intensywności koloru!
Nie ma sprawy, na pewno się nie zawiedziesz! :)
UsuńJutro min. 2 pomadki z tej serii będą moje! Jednak postawię na trochę lżejsze kolory, bo mam juz parę takich mocnych pomadek ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że znajdziesz coś dla siebie :)
UsuńBardzo mi się podoba efekt na ustach, ja do takich kolorów dopiero staram się przekonywać.
OdpowiedzUsuńJa też tak miałam bardzo długo, jakiś czas temu powiedziałam dość i zaczęłam używać z radością ;)
Usuńdaje po oczach :]
OdpowiedzUsuńTakie lubię najbardziej! :D
Usuńwyrazisty:) ale mi się podoba :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Dziś się po nią wybieram do Rossmanna ! :-)
OdpowiedzUsuńI jak, dorwałaś? :)
Usuńta seria też mnie uwiodła. Musiałam przejść kilka rossmannów, żeby znaleźć swój odcień :)
OdpowiedzUsuńTen sam co ja czy inny?
Usuń