Shame on me... Ta akcja przypomniała mi, dlaczego niechętnie przyjmuję zadania na termin. Zapewne wszystkie blogerki już dawno zakończyły swoje zmagania, a ja jeszcze się wlokę na końcu... Ale cóż, nie pozostaje mi nic innego jak obiecać poprawę i wreszcie dokończyć akcję paznokciową.
Więc oto i on - mój bardzo skomplikowany wzór modowy... Zainspirowałam się spódniczką, która była właśnie w takich odcieniach: jasnego fioletu i szarości. Niestety mani zdążyłam ponosić zanim zwrócono mi aparat, więc musiałam go podciągnąć w programie graficznym. Jedyne o co mogę prosić, to o przebaczenie za tak niski poziom kreatywności, bo temat jest bardzo rozległy. Gdyby tylko doba miała 48 godzin... :)
Na swoje usprawiedliwienie mam dla Was niespodziankę - niedługo powraca seria, którą wiele z Was bardzo lubiło. Ciekawe, kto zgadnie, co mam na myśli? :)
peace&love,
Rebellious lady