Miałam różne tusze do rzęs - od najtańszych typu Essence Multi Action, aż po te droższe, np. L'Oreal Telescopic (najlepszy pod słońcem, mój ulubieniec). Często je zmieniam, bo chętnie poznaję nowości i odkrywam perełki, ale czasem lubię wrócić do klasyków. Należy do nich m.in. Max Factor 2000 Calorie. Jesteście ciekawe, co o nim sądzę? Zapraszam do lektury.
Tusz ma standardowe opakowanie, na którym znajdziemy informacje o pojemności (6 ml), okresie przydatności (6 miesięcy), producencie i dystrybutorze. Mój egzemplarz jest w wersji wodoodpornej i odcieniu Rich Black.
Szczoteczka jest klasyczna, z włosia - nie silikonowa, jak w większości nowych propozycji średnio drogich marek. Nakłada produkt równomiernie, choć nie od razu chwyta wszystkie rzęsy, ale po kilku użyciach będziemy wiedziały, jak nią manewrować.
Co do konsystencji, to świeżo po otwarciu jest dość rzadka, najlepiej zaczyna działać po przeleżeniu ok. miesiąca. Nie jest to dla mnie wielkim problemem, ponieważ nowy tusz kupuję, gdy zaczyna mi się kończyć stary, a nie w chwili, gdy wyrzucam zużyte już opakowanie.
I najważniejsze - czy tusz jest naprawdę wodoodporny? Jeśli złapie nas deszcz, nie będziemy wyglądały jak pandy, ale nie nazwałabym tego wodoodpornością... Mimo tego dobrze trzyma się przez cały dzień (ok. 10 h), czasami parę kropek odbije się na dolnej powiece, jeżeli nie przypudrujemy korektora pod oczy.
Jeszcze jedno: tusz prawie nie ma zapachu. Wiem, że nie jest to szczególnie ważne, ale nie lubię używać śmierdzących produktów.
Podsumowując, jest to dobry i godny polecenia kosmetyk, mimo że nie jest ideałem. Jestem pewna, że jeśli dorwę go na promocji, kupię go ponownie.
Jakie są Wasze ulubione tusze? Jestem bardzo ciekawa, co mi polecicie, ponieważ szukam tańszego odpowiednika L'Oreal Telescopic :)
PS Od niedawna możecie czytać moje artykuły na portalu obcas.pl - serdecznie zapraszam!
peace&love,
Rebellious lady
Polecany i zachwalany przez wiele kobiet :) Mam go dopiero w planach zakupowych :)
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak wypróbujesz :P
Usuńmarzy mi się ten, jakby nie było już klasyk :)
OdpowiedzUsuńTo spełnij swoje marzenia, bo nie jest drogi :)
UsuńMoże jak wykorzystam obecne tusze to sie skusze na tego ;)
OdpowiedzUsuńJest wart polecenia :)
Usuńnigdy go nie miałam, ale kiedyś z ciekawości wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa twojej opinii :)
UsuńUwielbiam takie szczoteczki! :) Muszę koniecznie wypróbować ten tusz :)
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
Byłam już u ciebie na "newsie", więc podziękuję za zaproszenie ;)
UsuńMam też tę wersję i ostatnio miałam okazję sprawdzić dogłębnie jego wodoodporność - wytrzymał pół dnia płakania i wycierania się w najbliższy dostępny rękaw w stanie prawie nienaruszonym. Razem z fioletowym linerem Essence zresztą :D
OdpowiedzUsuńOoo, u mnie się tak świetnie nie sprawował :P
UsuńNie ma co płakać, trzeba się cieszyć ;)
szczoteczka wygląda troszkę inaczej niż kiedyś :o
OdpowiedzUsuńA jak wyglądała wcześniej, bo nie orientuję się w tym temacie? :)
UsuńJeszcze go nie mialam - moze skusze sie w lato na wersje wlasnie wodoodporna:)
OdpowiedzUsuńLatem zawsze używam wodoodpornych maskar, ale zimą też nie pogardzę ;)
Usuńmiałam klasyczną wersję i byłam bardzo zadowolona:) z pewnością powrócę do niego:)
OdpowiedzUsuńKlasyczna chyba niewiele różni się od tej, prawda? :)
UsuńMoim dotychczas najlepszym jest MF false lash effect albo materpiece max;D
OdpowiedzUsuńZapamiętam ;)
Usuń