Wiem, że ten błyszczyk nie jest żadną nowością, a wręcz przeciwnie - nie jestem nawet pewna, czy ten odcień jest jeszcze dostępny po kilku zmianach w szafach Essence. Kupiłam go chyba wiosną tego roku zauroczona zapachem, kolorem i niezwykłym aplikatorem. Trendsetter miał mi wyznaczać nowe trendy w makijażu, gdyż rzadko podkreślam usta mocniejszym odcieniem, a wylądował na mojej czarnej liście. Modowa policja - brać go!
Błyszczyk Essence z serii Stay with me zamknięty jest w grubym plastikowym opakowaniu i mieści 4 ml. Jest ważny 12 miesięcy i nosi jakże nietrafną nazwę Trendsetter. Co do aplikatora - jest zwężony na środku i ma dopasowywać się do kształtu ust. W rzeczywistości błyszczyk przy nakładaniu wychodził poza kontur ust i nie była to wina moich zdolności manualnych.
Sama konsystencja jest dla mnie nie do zniesienia - produkt rozkłada się na ustach bardzo nierównomiernie, nawet przy małej ilości. Zbiera się i tworzy plamy, po prostu masakra (nie mylić z maskarą :P). Do tego błyszczyk jest bardzo gęsty i lepi się... Nawet nie robiłam zdjęcia na ustach, do wygląda to źle. Bardzo źle.
Same widzicie na załączonym obrazku, że nawet po przyklepaniu palcem efekt nadal jest nierównomierny. I choć kolor skradł moje serce, Trendsetter raczej nie zagości ponownie na moich ustach. Robiłam kilka podejść i wszystkie kończyły się klapą.
Czytałam, że jaśniejsze kolory cieszą się powodzeniem - macie, znacie, lubicie?
peace&love,
Rebellious lady
Nie mam, słyszałam, ale jakoś mnie nie pokusił :) Tak trochę dziwnie wygląda.
OdpowiedzUsuńNie polecam, omijać szerokim łukiem :P
UsuńA ja z kolei bardzo lubię te błyszczyki :D.
OdpowiedzUsuńO popatrz, a u mnie się w ogóle nie sprawdził... Może to kwestia odcienia? :)
UsuńDostałam go jakiś czas temu, ale oddałam przyjaciółce - do mnie ten kolor kompletnie nie pasował.
OdpowiedzUsuńTeraz z kolei mam ochotę na My favourite milkshake i się zastanawiam - kupić czy nie...
Nie mam o nim zdania, ale czytałam o nim same dobre rzeczy :P
UsuńMam ten błyszczyk, ale w jasnym odcieniu i dobrze się sprawdza;)
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak myślałam - albo felerny egzemplarz, albo ten odcień jest jakiś dziwny :P
UsuńZaraz na początku, jak weszły do sprzedaży skusiłam się na 3 kolory i wszystkie były do kitu. Nie wiem czemu mają tak dobre opinie :P
OdpowiedzUsuńWreszcie ktoś, kto ma takie same odczucia - czyli jeszcze nie zwariowałam! :D
UsuńU mnie błyszczyk z tej serii też się nie sprawdził - drażnił mnie ...smakiem :/ Ogólnie - nie trafił w moje gusta :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie - ogólnie niezbyt wybitny :P
UsuńPierwszy raz się z nim spotykam :)
OdpowiedzUsuńJa nie polecam, choć może inne odcienie są lepszej jakości ;)
UsuńMam nudziaka z tej serii, ale nie lubimy się. Straszny z niego gęsty klejuch.
OdpowiedzUsuńOoo, czyli to nie jedyny nicpoń z tej rodzinki :D
UsuńJakiś taki nieciekawy :/
OdpowiedzUsuńNo niestety...
UsuńBardzo przyjemny odcień:)
OdpowiedzUsuńOdcień jak najbardziej, ale konsystencja nie... :(
UsuńMam odcień milkshake i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńTen odcień chyba ma najlepsze opinie w blogosferze :)
UsuńMam cztery odcienie w tym dwa jasne,mleczne. Niestety one też dość nierównomiernie się nakładają. To chyba wina gęstości blyszczyka i tego fatalnego aplikatora .
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%!
UsuńNie mam i cieszę się, ze nie skusiłam się na nie.
OdpowiedzUsuńI tego się trzymaj ;>
Usuń