wtorek, 20 maja 2014

Przypadkiem znalazłam ulubieńca

Zabawne, jak przypadki sprawiają, że trafiamy na coś niezwykłego, coś, na co normalnie nie zwrócilibyśmy uwagi. Chociaż podobno nic nie dzieje się przypadkiem... Taka głęboka myśl mnie naszła, mimo że będzie dziś o czymś tak prozaicznym jak róż do policzków. Pewnego razu zapomniałam wziąć ze sobą kosmetyczki, więc teoretycznie byłam skazana na tydzień bez makijażu. Akurat w tym czasie trwała rossmanowska promocja na kosmetyki do twarzy, więc niewiele myśląc chwyciłam za kilka tanich produktów. Okazało się, że większość zdała egzamin, a nawet trafiła do zaszczytnego grona ulubieńców!







Natural beauty blusher od Lovely to typowe tanie rozwiązanie. Produkt może nie zachwyca pięknem czy solidnością opakowania, ale przede wszystkim zawartość jest jak najbardziej godna polecenia. Róż jest dobrze sprasowany, nie pyli, nie kruszy się. Świetnie nakłada się go za pomocą płaskiego pędzla (mój jest z EcoTools i bardzo dobrze się sprawdza). Trwałość produktu jest również zaskakująco długa - oczywiście z czasem odcień trochę blaknie, ale utrzymuje się około 6-7 h.




Bardzo podoba mi się, że mimo niskiej ceny, wybór odcieni jest całkiem pokaźny. Mój (oznaczony 06) wpada trochę w cegłę, ale nadal pozostaje po różowej stronie. Warto pogrzebać trochę na półce, bo nie są poukładane według odcieni i sprawdzić, czy jest coś, co Was zainteresuje. Najbardziej przyciąga uwagę cena, która nie wykracza poza 10 zł, a produkt mimo to jest jak najbardziej dobrej jakości.





Powyższe zdjęcie ma na celu prezentować róż na policzkach, co wyszło całkiem nieźle. Reszta niech pozostanie milczeniem... ;) Używam go tak jak bronzera, ponieważ ładnie modeluje twarz, ale jednocześnie dodaje trochę życia zmęczonej i bladej cerze jak moja. Zaczynając przygodę z makijażem nie chciałam wydawać fortuny na kosmetyki, dlatego polecam go zwłaszcza osobom początkującym. Nawiasem mówiąc, nadal nie lubię przepłacać, dlatego takie tanie rozwiązania zawsze pozostają w cenie!


peace&love,
Rebellious lady


8 komentarzy:

  1. Ja tak miałam z cieniem od Bell i okazał się być dla mnie przyjemnym rozświetlaczem ;)
    Odwiedź i mnie czasem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Typowe wykorzystanie kosmetyków, których chcemy się pozbyć, bardzo użyteczna sprawa :)

      Usuń
  2. Czekałam na tę recenzję :) Mam dokładnie ten sam odcień z Lovely i również jestem zadowolona. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam często tak że coś wezmę przypadkowo i to okazuje się świetnym produktem a takie nad którymi się zastanawiam i mam do nich większe oczekiwania rozczarowują :) ten róż ma bardzo ładny kolor i praktyczne opakowanie :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia mi radość - napisz coś od siebie :)
(brak weryfikacji obrazkowej)