O żelach Original Source w blogosferze można przeczytać wiele - nie dziwi mnie to, bo moim zdaniem firma ta ma świetnych ludzi od PR, przynajmniej tak wnioskuję o genialnych sposobach reklamy, która - nie ukrywam - zachęciła mnie do wypróbowania ich produktów. Pamiętam, że pierwszym żelem (albo mydłem do rąk) był ten w wersji malinowej, ale oprócz pięknego, słodkiego zapachu nie pamiętam innych właściwości.
Ostatnio robiąc zakupy z Rossmanie wyniuchałam wszystkie zapachy i najbardziej spodobały mi się te z serii limitowanej, czyli Orange & Liquorice (pomarańcza i lukrecja) oraz Plum & Maple Syrup (śliwka i syrop klonowy).
Co zabawne, moim zdaniem żaden nie pachnie tak, jak został opisany. Wersja pomarańcza plus lukrecja pachnie polewą toffi z delikatną nutą pomarańczy w tle. Śliwka i syrop klonowy przywodzi mi na myśl zapach powideł i jakiś słodkich, korzennych przypraw. Mimo tej rozbieżności, moim zdaniem zapachy są genialne.
Nie mogę niestety powiedzieć tego o ich konsystencji - pierwszy zgodnie z zapachem zachowuje się... jak polewa toffi. Naprawdę. Gdyby przelać go do innego pojemnika, można by się pomylić. Z tego powodu po prostu spływa z rąk i ciała, trzeba naprawdę szybko go spienić, żeby się nie zmarnował. Drugi natomiast przypomina bardziej galaretkę, co niestety nie poprawia sytuacji, bo również szybko spływa. Taka szkoda, bo to tak naprawdę jedyna ich wada, która odzwierciedla się w ich małej wydajności.
Jednak oprócz tego żele mają dwa niezaprzeczalne plusy. Po pierwsze: są to produkty wegańskie. Może nie jest to pierwsza rzecz, którą kieruję się przy wyborze kosmetyków, ale zawsze jest to zaleta. Po drugie: spójrzcie na te opakowania! Polecam przeczytać opisy, są przezabawne (zwłaszcza ten o Buce) :)
A Wy - co sądzicie o produktach Original Source? Które polecacie, a które Was zawiodły?
peace&love,
Rebellious lady
Mnie dziwi popularność tych żeli w blogosferze, biorąc pod uwagę, że w większości przypadków wychodzi na to, że ich właściwości są znikome, a zapachy dalekie od opisów na etykiecie :)
OdpowiedzUsuńChciałam dodać swoje 3 grosze :) A co do zapachów, to są piękne, ale zgadzam się, że nie odpowiadają opisowi :)
UsuńPowinnas zajmowac sie opisywaniem zapachow produktow:D przynajmniej bylyby trafne:)
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję! Zawsze staram się jak najdokładniej opisywać zapachy, choć i tak każdy wyobraża sobie go inaczej... ;)
UsuńJa miałam wanilię z maliną, która pachniała truskawkowymi cukierkami. :) Byłam zadowolona z tego żelu, muszę go sobie zakupić. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie taki miałam na samym początku - pamiętam, że zapach był bardzo słodki i bardzo ładny :)
UsuńBardzo je lubię, ale mam oficjalnego focha bo usunęli niekapki ;] Dla mnie to była ogromna zaleta.
OdpowiedzUsuńOoo, nie wiedziałam o tym...
UsuńBardzo lubię żele OS. Edycje zimową już przerobiłam. Fioletowy zużyty do dna! Chociaż też trochę inaczej wyobrażałam sobie ten zapach w ostateczności mi się podoba :) Lubię jeszcze mango&macadamia :)
OdpowiedzUsuńBuziaki,Magda
Muszę powąchać ;)
UsuńJa uwielbiam żel cytrynowy ale także mango :)
OdpowiedzUsuńCytrynowy? A czy to czasem nie była trawa cytrynowa? :P
Usuńuwielbiam, oh uwielbiam je. kupę śmiechu miałam jak się zorientowałam co tam jest napisane. Posiadałam wersję czekolada- mięta i truskawka. Z wydajnością to ja nie wiem, tak już mam że leję na siebie pół pudełka na raz :D Teraz znów poluję na jakąś promocję- chyba w tesco były ostatnio jakoś taniutko
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś widziałam je w Tesco :)
Usuń