Marzec był dla mnie bardzo intensywnym miesiącem, pełnym nadziei, wzlotów i upadków. Nieraz przechodziłam takie sytuacje i wyciągnęłam z nich bardzo ważną lekcję: nie wolno się poddawać i mimo niepowodzeń wierzyć w siebie. Nie wolno natomiast użalać się nad sobą i tkwić w dole, bo on z czasem tylko się powiększa... Dziewczyny, pamiętajcie, że zawsze trzeba patrzeć na jasną stronę życia :)
A teraz zapraszam na zdjęcia!
Pierwsze zdjęcie to zakupy w ramach nagrody pocieszenia, bo nic nie poprawia humoru jak nowe lakiery do paznokci! Dwa Ingloty (wiecie, że mam do nich słabość). Posty na ich temat możecie znaleźć TU i TU :) Do tego kupiłam kolczyki w C&A (I am) i jestem z nich bardzo zadowolona, naprawdę do mnie pasują.
Drugie, trzecie i piąte zdjęcie - jedzonko! Drożdżowe bułeczki z dżemem roboty mojej mamy (dałabym się za nie pokroić), mrożony jogurt z melonem, granatem i Bounty (niebo w gębie) oraz naleśnik z truskawkami (z okazji Dnia Kobiet).
Między jedzonkiem koszyczek od L'Occitane. Już niedługo opiszę moje odczucia co do kosmetyków i zdradzę Wam, że mam tam swojego faworyta, którego mam zamiar kupić w wersji pełnowymiarowej :)
Ostatnia focia robiona w ogromnym stresie przed bardzo ważnym dniem. Nigdy w życiu się tak nie denerwowałam, myślałam, że padnę na zawał. Ostatecznie nie wszystko skończyło się tak, jakbym chciała, ale mogę otwarcie powiedzieć, że jestem z siebie dumna, a to najważniejsze :)
Jedne z ciekawszych perfum jakie widziałam - The Police To Be. Świeży, owocowo-kwiatowy zapach z cytrusową nutą zamknięty w czaszce. Fioletowej. Czy jest coś bardziej pasującego do Buntowniczki? :D
Kolejne zdjęcie to udokumentowanie nadrabiania Pretty Little Liars z kubkiem kakao w ręku. Polecam ten serial wszystkim dziewczynom, które lubią trochę sekretów, dramy i przystojnych aktorów. Dla wkręconych w temat - team Spoby! <3
KAWA, KAWA, KAWA! Nie mogę się jej oprzeć, zwłaszcza gdy reklamują nowy smak jako połączenie świeżych truskawek, mleka czekoladowego i kawy... Jest pyszna, ale chyba Tigera nic nie pobije :)
Self w lustrze. Zazwyczaj tego nie praktykuję, ale ze zdziwieniem zauważyłam, że dodanie tego zdjęcia poprawiło moją samoocenę. Więc praktykować będę znacznie częściej. Tu samojebka z okazji nauczenia się kłosa.
Kolejny Harper's Bazaar, w tym miesiącu piękna okładka! I muszę przyznać, że drugi numer ma zdecydowanie wyższy poziom swojej zawartości, oby tak dalej.
Ostatnie zdjęcie - moje pierwsze tribal nails. Zrobiłam o nich osobnego posta, o TUTAJ.
Przepraszam, że pierwsze ostatnie zdjęcie jest takie samo, ale miałam parzystą liczbę zdjęć i tak wyszło... Cóż, informatykiem nie zostanę :D Ale w sumie to zdjęcie kawy, a jej nigdy nie za wiele! Tym razem Almondinio, czyli smak zainspirowany francuskimi ciasteczkami macaroons. Niestety nie do końca moja bajka.
Kolejna focia to Szczecin nocą. Muszę przyznać, że lubię to miasto i choć jest trochę szarawe, to ma w sobie coś atrakcyjnego. Nie mogę się doczekać, kiedy wszystko zakwitnie, wtedy będzie jeszcze ładniej.
Zdjęcie numer trzy to moje Reebok'i Easytone. Towarzyszą mi podczas biegu (podobno ćwiczą uda i pupę). Dają radę, ale przyznam, że mam ochotę na Airmax'y... Pożyjemy, zobaczymy.
I znów jedzonko: makaron ze szpinakiem (mówiłam już, że kocham szpinak?) i nowe smaki Milki - nie sposób im się oprzeć. Moim faworytem jest wariant z Oreo :)
I tu przypominajka o rozdaniu, które organizuję z okazji drugich urodzin bloga. Mam ten lakier Essie i muszę przyznać, że jestem zakochana! Szampon natomiast jest najlepszy ze wszystkich, jakich używałam. Jeśli macie ochotę zgarnąć nagrodę, zgłoszenia proszę wysyłać TU :)
Ostatnie dwa zdjęcia: leniuchujący Franek i świąteczne jajeczko - tak właśnie spędzam Wielkanoc. Tylko ten śnieg...
Przypominam raz jeszcze, że wszystkie zdjęcia pochodzą z mojego Instagrama, na którego serdecznie zapraszam!
Wyszedł mi z tego tasiemiec, mam nadzieję, że dotrwaliście do końca. A jak Wam minął ten miesiąc?
peace&love,
Rebellious lady